Uchwała Polskiego Związku Piłki Nożnej z 2015 roku budzi niemałe kontrowersje. Przepisy są dużo korzystniejsze dla zawodników zagranicznych, niż polskich. Zgodnie z uchwałą, klub spadający z ligi może jednostronnie rozwiązać kontrakt z zawodnikiem. I w przypadku Dominika Furmana na taki krok zdecydował się prezes Piotr Sadczuk (wcześnie podobnego zdania był prezes Tomasz Marzec), uprzednio zapewniając, że zachęcał pomocnika do rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron.
26 października, w I instancji, Piłkarski Sąd Polubowny 26 października wydał werdykt na korzyść Dominika Furmana. W klubie nie kryli zaskoczenia i od razu zapowiedzieli odwołanie od tej decyzji. Z kolei pomocnik zapewnia, że jest gotowy wznowić treningi z drużyną w każdej chwili.
8 listopada zostało wydane uzasadnienie pisemne wyroku, 9 listopada pismo dotarło do Płocka.
- Dostaliśmy uzasadnienie. Licząc od 8 listopada mamy 14 dni na przygotowanie odwołania. Będziemy je przygotowywać - mówi prezes Piotr Sadczuk.
W klubie panuje przekonanie, że wyrok jest po prostu niesprawiedliwy, bo Wisła postąpiła zgodnie z wytycznymi PZPN w tej sprawie. Czy Dominik Furman wróci do Wisły Płock? Dużo będzie znaczył wyrok II instancji PSP - tym razem orzekać będzie w 5-osobowym składzie, a nie w 3-osobowym tak jak w I instancji. Jeśli znów będzie pozytywny dla Furmana, to klub nie będzie miał wielkiego wyboru. Jeśli będzie negatywny, Wisłę i zawodnika formalnie nic nie będzie łączyć. Prezes Sadczuk 26 października mówił, że nie wyobraża sobie powrotu zawodnika do klubu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.