Nafciarze rundę wiosenną zaczęli wcześniej od większości drużyn, a to ze względu na odwołany w grudniu mecz. Remis z Resovią nie może satysfakcjonować drużyny, która chce się bić o awans do Ekstraklasy. W Wiśle doszło do sporej wymiany kadry, ale wydaje się, że zespół został wzmocniony. Tymczasem nie było tego widać ani tydzień temu w Rzeszowie, ani teraz w Gdańsku. Podopieczni Dariusza Żurawia zagrali niemal identyczny mecz.
Wisła, podobnie jak w Rzeszowie, bardzo słabo zagrała w I połowie. Co prawda to goście mieli pierwszą niezłą sytuację, kiedy to strzałem głową lobować Bogdana Sarnavskiego próbował Fryderyk Gerbowski, a chwilę później niezły, choć niecelny, strzał głową oddał Marcus Haglind Sangré. W pierwszej połowie to były jedyne momenty, kiedy Wisła w jakiś sposób zagrażała Lechii, a jedynym pomysłem były dośrodkowania.
Chwilę później Wisła otrzymała pierwszy cios. W 15. minucie Lechiści rozegrali bardzo dobrą akcję kobminacją - futbolówka w kilkanaście sekund od stoperów trafiła na lewe skrzydło i zaraz do Maksyma Khlana. Ukrainiec prostopadłym podaniem obsłużył Tomáša Bobčeka, a Słowak huknął nad głową Krzysztofa Kamińskiego i było 1:0. 15 minut później to Słowak zaliczył asystę, wcześniej wykorzystując katastrofalny błąd Mateusza Szwocha w środku pola, a bramkę zdobył Khlan. Trener Żuraw nie czekał, aż jego drużyna calkowicie się posypie i już w 40. minucie dokonał podwójnej zmiany - z boiska zeszli Jakub Grić i David Niepsuj, a pojawili się na nim Emil Thiakane i Jakub Szymański.
Podobnie jak w Rzeszowie, tak teraz w Gdańsku, Wisła dużo lepiej zaczęła drugą połowę. Przez kilka minut trwała wymiana ciosów, a Kamiński miał sporo pracy, ale swoje okazje miała też Wisła. Udało się nawet strzelić bramkę po bardzo dobrym dograniu Thiakane na dalszy słupek. Akcję zamykał Fabian Hiszpański, ale radość z bramki trwała krótko - VAR potwierdził, że Senegalczyk we wcześniejszej fazie akcji był na spalonym.
Okres ożywienia w Wiśle trwał krótko, a Lechia ani myslała cofać się przed Wisłą. W 61. minucie Camilo Mena wykorzystał bierność obrony i podwyższył na 3:0 i na pół godziny przed końcem stało się jasne, że Wisła do Płocka wróci bez punktów.
Nafciarzom udało się zdobyć bramkę w samej końcówce - po kolejnej interwencji VAR arbiter przyznał gościom rzut karny po faulu Kacpra Sezonienki na Jime. Pewnym egzekutorem jedenastki został Fabian Hiszpański.
Wisła Płock w 2 wyjazdowych meczach w 2024 roku zdobyła punkt, tracąc przy tym aż 5 bramek. Trener Żuraw ma o czym myśleć, bo jeśli jego zespół chce myśleć o walce o Ekstraklasę, trzeba szybko zacząć punktować. Najbliższa okazja już w sobotę w Płocku. Przy Łukasiewicza 34 Nafciarze podejmą GKS Katowice. Początek meczu o 15:00.
Lechia Gdańsk - Wisła Płock 3:1 (2:0)
1:0 - Tomáš Bobček 15'
2:0 - Maksym Khlan 30'
3:0 - Camilo Mena 61'
3:1 - Fabian Hiszpański 87' (rzut karny)
Lechia: 29. Bogdan Sarnavskyi - 3. Elias Olsson, 4. Andrei Chindriș, 5. Ivan Zhelizko, 7. Camilo Mena (74, 21. Jakub Sypek), 11. Dominik Piła, 16. Louis D'Arrigo (84, 72. Filip Koperski), 23. Miłosz Kałahur (C), 30. Maksym Khlan (74, 79. Kacper Sezonienko), 89. Tomáš Bobček (77, 9. Łukasz Zjawiński), 99. Tomasz Neugebauer.
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 8. Jakub Grič (40, 19. Emile Thiakane), 9. Dawid Kocyła (76, 6. Mieszko Lorenc), 14. Mateusz Szwoch (76, 70. Kacper Laskowski), 16. Fabian Hiszpański, 18. Jime, 20. Łukasz Sekulski (C) (80, 53. Jesper Westermark), 24. David Niepsuj (40, 77. Jakub Szymański), 32. Fryderyk Gerbowski, 33. Jarosław Jach, 44. Marcus Haglind Sangré.
Żółte kartki: Sekulski, Sangré.
Sędzia: Piotr Urban.
Widzów: 1 805.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.