Jesienią Wisła Płock wygrała na terenie Stali, a przy Łukasiewicza 34 podopieczni Dariusza Żurawia są faworytem większości spotkań. Byli także faworytem meczu ze Stalą Rzeszów, ale boisko zweryfikowało oczekiwania. Nafciarze w ostatnich tygodniach męczą się, choć dziś widać było przebłyski niezłej gry.
Stal nie przyjechała dziś do Płocka grać jak równy z równym. Gościom wystarczało schowanie się za podwójną gardą i sporadyczne wypady pod bramkę Krzysztofa Kamińskiego. To Wisła musiała kruszyć mur obrony rzeszowian, a pomysł był w zasadzie jeden: dostarczenie piłki w boczny sektor boiska i dośrodkowanie w poszukiwaniu Łukasza Sekulskiego. Dośrodkowania najczęściej były niecelne, raz napastnikowi udało się zgrać do Dawida Kocyły, ale ten przegrał walkę sam ze sobą.
Wisła podchodziła bardzo wysoko wszystkimi formacjami, co stwarzało szanse do kontrataków. Jeden z nich zakończył się bramką - goście szybko wyszli z własnej połowy, a Adler ścigał się z Kacprem Laskowskim. Nafciarze zdążyli wrócić we własne pole karne, ale Szymon Łyczko zdołał oddać strzał. Futbolówka nie leciała w kierunku bramki, ale Krzysztof Kamiński najwyraźniej nie "czuł" bramki i zdecydował się na interwencję. Wybił piłkę wprost pod nogi Karola Łysiaka, który wpakował ją do pustej bramki. To mógł być nie koniec, bo Stal wcale nie zamierzała się cofnąć. Kamiński musiał stanąć jeszcze oko w oko z Andreją Prokiciem, ale tym razem bramkarz Wisły sobie poradził.
Po przerwie Wisła ruszyła do śmielszych atakó, ale... pomysł był w zasadzie ten sam: dośrodkowanie w pole karne. Do Łukasza Sekulskiego dołączył Jesper Westermark i płockich "wież" w polu karnym było więcej. Goście radzili sobie lepiej lub gorzej z wbijanymi w ich szesnatkę - finalnie Wisła oddała ponad 20 strzałów na bramkę, ale o te celne było trudno.
Wydawało się, że loś uśmiechnął się do Wisły. Nafciarze po raz kolejny w tym sezonie grali w przewadze jednego zawodnika po tym, jak Milan Šimčák zobaczył drugą żółtą kartkę za dyskusje z arbitrem. Była 67. minuta spotkania, sporo czasu na strzelenie dwóch bramek. 10 minut później udało się wyrównać - piłkę dograł Marcin Biernat, Łukasz Sekulski dołożył nogę i było 1:1, choć przez kilka minut trwała wideoweryfikacja. Wszystko wskazywało na to, że kolejna bramka dla Wisły wisi w powietrzu - w dogodnych sytuacjach pudowali jednak Sekulski czy Westermark.
Za to goście wykorzystali jedną, jedyną sytuację którą mieli. Patryk Warczak samotnym rajdem wywalczył rzut rożny, a goście zamieli go na bramkę. Wiśle nie udało się już doprowadzić do wyrównania po raz drugi.
Wisła Płock na tę chwilę traci 10 punktów do liderującej Arki Gdynia i 3 punkty do miejsca barażowego.
Wisła Płock 1-2 Stal Rzeszów
Łukasz Sekulski 77 - Karol Łysiak 27, Kamil Kościelny 87
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 70. Kacper Laskowski (59, 24. David Niepsuj), 44. Marcus Haglind-Sangré, 2. Marcin Biernat, 33. Jarosław Jach, 16. Fabian Hiszpański (84, 91. Gleb Kuczko) - 9. Dawid Kocyła (59, 53. Jesper
Westermark), 18. Jime, 14. Mateusz Szwoch, 32. Fryderyk Gerbowski (72, 37. Oskar Tomczyk) - 20. Łukasz Sekulski.
Stal Rzeszów: 44. Jakub Wrąbel - 2. Patryk Warczak, 26. Łukasz Góra, 14. Kamil Kościelny, 22. Milan Šimčák - 46. Szymon Łyczko (73, 91. Paweł Oleksy), 41. Karol Łysiak, 31. Sébastien Thill, 33. Adrian Bukowski (90, 18. Krystian
Wachowiak), 11. Andreja Prokić - 10. Adler Da Silva (54, 21. Arsen Hrosu).
żółte kartki: Hiszpański, Gerbowski - Łyczko, Šimčák, Wachowiak.
czerwona kartka: Milan Šimčák (67. minuta, Stal, za drugą żółtą).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.