Maciej Gostomski przychodził do Wisły Płock latem 2024 roku z tytułem najlepszego bramkarza BetClic I ligi zakończonego wówczas sezonu. Chętnych na usługi byłego bramkarza Górnika Łęczna było sporo, więc Nafciarze musięli stanąć licytacji. Udało się ją wygrać, ale przygoda Macieja Gostomskiego nie potoczyła się tak, jak obie strony by sobie tego życzyły.
36-latek zaczął sezon w bramce Wisły, ale po serii słabszych występów Mariusz Misiura i sztab szkoleniowy zdecydowali się na zmianę. Czara goryczy przelała się w Kołobrzegu, i już w następnym meczu między słupkami stanął Bartłomiej Gradecki, którego już nie ma w klubie, i ta decyzja okazała się dobra. Wychowanek Wisły zagwarantował spokój, kilkoma interwencjami przyczynił się do awansu do PKO Ekstraklasy.
W styczniu 2025 roku Maciej Gostomski na jednym z treningów doznał urazu więzadła pobocznego przyśrodkowego. Pod koniec rozgrywek wrócił do sprawności, ale nie usiadł już na ławce rezerwowych.
Bramkarz pojechał z Wisłą Płock na obóz, ale tylko trenuje z zespołem. W sparingach póki co grali Bartłomiej Gradecki, Stanisław Pruszkowski i Jakub Burek. Do zespołu dołączył też Rafał Leszczyński. Prezes Piotr Sadczuk przyznał podczas pokoju w serwisie X, że Wisła nie wiąże nadziei z Maciejem Gostomskim.
- Nie wiem czy coś się wydarzy. Odbyliśmy rozmowę z Maćkiem. Usłyszał, że może szukać nowego klubu, bo my nie będziemy na niego stawiali. Nie zagrał nawet minuty w sparingu. Będziemy szukać rozwiązania dobrego dla Maćka i dla klubu
- przyznał prezes Piotr Saczuk.
Sternik Wisły dodał, że plan "wyłania się na horyzoncie".
Na przeszkodzie stoi wiek Macieja Gostomskiego, który już tak dobrego kontraktu w karierze nie podpisze. Jest jednak szansa, że kontrakt rozstani rozwiązany za porozumieniem stron - Wisła zapewnie zapłaci wtedy kilka miesięcznych pensji bramkarza.
Na tę chwilę plan Wisły Płock na obsadę bramki zakłada, że numerem 1 jest Rafał Leszczyński, a rywalizować o miejsce numer 2 mają Stanisław Pruszkowski i Jakub Burek.
Komentarze (0)