reklama
Reklama lokalna
reklama

Mariusz Misiura po meczu z Ruchem Chorzów: Zawsze obiecam, że będziemy chcieli grać dobrą piłkę, którą chce się oglądać

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Mariusz Misiura po meczu z Ruchem Chorzów: Zawsze obiecam, że będziemy chcieli grać dobrą piłkę, którą chce się oglądać - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNa konferencji po meczu z Ruchem Chorzów trener Mariusz Misiura przez blisko 20 minut mówił na gorąco i meczu i odpowiadał na pytania dziennikarzy. Szkoleniowiec Wisły Płock podziękował za wyrozumiałość po porażce z Bruk-Bet Termalicą, chwalił swoją drużynę, odniósł się też do VAR-u.
reklama

Wisła Płock szybko wróciła na zwycięską ścieżkę, choć Nafciarze zapewnili sobie wygraną dopiero w doliczonym czasie. Mariusz Misiura chwalił swoją drużynę za występ wskazując, że mecz w większości był pod kontrolą Wisły. 

- Bywały momenty, że nasz ostatni obrońca stał na 35. metrze od bramki rywala, tak mocno zdominowaliśmy ten mecz. Cieszę się, że wygraliśmy, bo to byłoby niesprawiedliwe, gdyby po takiej grze mecz zakończył się wynikiem 2:2 - mówił Mariusz Misiura.

Trener dziękował kibicom, pracownikom klubu, dziennikarzom za wyrozumiałość po porażce w Niecieczy. Od początku pobytu w Płocku Mariusz Misiura apeluje, żeby wszyscy stanowili jedność.

- Ja wam nigdy nie obiecam 3 punktów, ale zawsze obiecam wam, że będziemy chcieli grać dobrą piłkę, którą chce się oglądać - mówił trener Misiura. - Ja chcę zdobywać punkty przez jak najładniejszą grę w piłkę. Utrudniam sobie życie najbardziej jak potrafię. Narażam się, że nie będę punktował i moja głowa może w każdej chwili być ścięta. Chcę ze z tą wspaniałą drużyną zdobywać punkty poprzez wspaniałą grę. Nie chcę strzelać bramki na 1:0 i się murować, wybijać po autach. 

reklama

Szkoleniowiec chwalił praktycznie wszystkich zawodników, zwłaszcza Przemysława Misiaka, który do składu wskoczył w ostatniej chwili po tym, jak Bojan Nastić zgłosił uraz na rozgrzewce. 

- To nie było proste zadanie dla Przemka dowiedzieć się 10 minut przed meczem, że jednak gra w podstawowym składzie. Uważam, że dobrze wywiązywał się ze swoich zadań - ocenił trener Misiura. 

Bojan Nastić uraz odczuwał ból w łydce już po meczu z Pogonią Siedlce. W Niecieczy mógł zagrać, choć jak mówił trener pod koniec spotkania odczuwał dyskomfort. 

- Wydawało nam się, że 2 dni po meczu z Termaliką wyciszyliśmy zawodników i wszystko jest pod kontrolą. Wczoraj Bojan normalnie trenował, nic nie zgłaszał. Uraz odezwał się w ostatniej chwili na rozgrzewce. Pewnie gdybyśmy grali dziś mecz o awans to Bojan by zagrał na przeciwbólowych i dałby sobie radę, ale na tym etapie sezonu nie chcieliśmy ryzykować. To dla nas bardzo ważny zawodnik. Wolimy żeby odpoczął. Nie chcę mieć grupy 11-osobowej, a jak najszerszą grupę zawodników, którzy jak wejdą, to staną na wysokości zadania. Uważam, że Przemek był dziś świetny. Zrobimy wszystko, żeby wrócił na GKS, ale po tym jak zagrali Markus i Przemek musi się mocno napracować na treningach - wskazywał Mariusz Misiura.

reklama

Trener liczy na powołanie dla Przemysława Misiaka do kadry U-20.

Kontrowersje

Na gorąco na stadionie panowała dezorientacja przy okazji wideoweryfikacji ręki Oskara Tomczyka. Sędzia Arys wskazał na 11. metr, choć jak wskazuje Rafał Rostkowski, były sędzia i ekspert TVP, sędzia podjął błędną decyzję. Okazało się, że Tomczyk był wcześniej popychany.

- Powiem szczerze, że nawet nie wiedziałem co jest sprawdzane. Nie widziałem zachowania piłkarzy Ruchu, żeby upominali się o karnego. Trochę boli mnie, że ten karny jest taki "wyciągnięty". Proszę zobaczyć mecz GKS Tychy - Termalika, tam ok. 82-83. minuty jest ewidentna ręka Kasperkiewicza i VARtego nawet nie sprawdził. Nie chciałbym, żeby w tej lidze byli równi i równiejsi. Chciałbym, żeby wszystkie takie sytuacje były sprawdzane, obojętnie kto gra. Chciałbym być na miejscu trenera Brosza, bo każdy VAR jest na korzyść Termaliki. Nie mówię, że to coś dziwnego, tylko chciałbym na razie być na jego miejscu, że wszystkie tego typu sytuacje są rozpatrywane na korzyść jego zespołu. Też chciałbym mieć taki komfort - mówił trener. 

reklama

Mariusz Misiura przyznał, że zmiana trenera w Ruchu przysporzyła jemu i jego sztabowi 2 nieprzespane noce.

- Musieliśmy głęboko grzebać, kiedy trener Szweda przejął drużynę po trenerze Niedźwiedziu. Znaleźliśmy taki mecz w Kotwicy Kołobrzeg, gdzie trener całkowicie zmienił ustawienie na "czwórkę". Na odprawie mieliśmy plan "B", jeśli będą jakieś zmiany w strukturze przeciwnika - wskazywał Mariusz Misiura. 

Szkoleniowiec apelował, żeby na najbliższy mecz z GKS-em Tychy każdy zabrał znajomego czy rodzinę. Mecz z Ruchem Chorzów oglądało nieco ponad 7 tys. kibiców. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu portalplock.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama