Jorge Jimenez, w skrócie Jime, został sprowadzony do Wisły Płock jeszcze za czasów Marka Saganowskiego. Nafciarze wyciągnęli go z UD San Sebastián de los Reyes, które właśnie spadało z III do IV ligi. Trudno było być wielkim optymistą przy takim ruchu.
Sam zawodnik nie zachwycał od początku. Miał niezły okres na początku roku, w 4 kolejnych meczach zaliczył 3 astysty, ale w ogólnym rozrachunku wyglądał średnio. Dariusz Żuraw nie korzystał zbyt często z jego usług, skończyło się na 12 meczach. Po katastrofie, jaką był brak awansu do baraży, przez klub przeszło tornado. Odeszło kilkunastu zawodników, niepewna była też przyszłość Jime. Przedłużenie jego kontraktu nie było pewne, ale trener Mariusz Misiura bardzo chciał mieć Hiszpana w swoim składzie. Władzom Wisły udało się przekonać go do powrotu i dziś zapewne nikt nie żałuje tej decyzji - pomocnik w tym sezonie strzelił już 5 bramek.
- W polskiej piłce bardzo jest mało zawodników, którzy potrafią wygrać pojedynek 1 na 3. Bardzo często przyjeżdżałem na stadion Wisły obserwować zawodników. Zwracałem uwagę na charakterystykę zawodników. Pamiętam, że za każdym razem kiedy Jime był na boisku, z jaką łatwością mijał zawodników, to zawsze sobie mówiłem "Kurde, jakbym miał w swoim systemie taką "10", na tyle silną drużynę żeby dominować przeciwnika. Mógłbym ustawić takiego Jime na 20-25 metrze od bramki przeciwnika, do tego taka mobilna "10" jak Kunik, do tego mobilne "9", które absorbowałyby linię obrony. Wtedy podawać w tempo do Jime, on musi wygrać tylko 1 na 1 i strzelać albo podawać... to było moje marzenie" - wspomina trener Mariusz Misiura.
Trener przyznał, że w negocjacjach trzeba było przekonywać też Ericę, partnerkę Jime. W końcu się udało, Hiszpan dołączył już na początku przygotowań. Mariusz Misiura wskazuje, że dla jego dobrego samopoczucia dobrze zrobiły też transfery innych Hiszpanów - Ibana Salvadora (formalnie Gwinejczyka) i Daniego Pacheco. Jime odnalazł się więc nie tylko na boisku.
- Strzelił 5 bramek, ale ja mam nadzieję, że się tym nie zadowoli. Cały czas od niego wymagam więcej. Przy bramce na 3:2 [w Niecieczy - red.] poniekąd mógł się zachować lepiej, przegrał pojedynek 1 na 1 z Karaskiem, który strzelił piękną bramkę. Oprócz tego że strzela, wymagam lepszej gry w defensywie, musi lepiej doskakiwać i oddawać więcej strzałów. Jeżeli marzy o grze w Ekstraklasie, Lidze Europy czy Lidze Mistrzów, to są obszary, w których musi się poprawić. Zamierzam mu w tym pomóc. Na dziś bardzo się cieszę, że jest z nami. Mam dużą radość z patrzenia jak drybluje, strzela i cieszy się po bramkach - mówi trener Wisły.
Trudno sobie dziś wyobrazić Wisłę Płock bez Jorge Jimeneza.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.