reklama
reklama

Normalność czy nieczysta gra o wpływy? Zgrzyt w zarządzie Wisły Płock

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Normalność czy nieczysta gra o wpływy? Zgrzyt w zarządzie Wisły Płock - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportOd lipca 2024 roku zarząd Wisły Płock jest dwuosobowy. Prezesem klubu pozostał Piotr Sadczuk, a na stanowisko wiceprezesa został powołany Maciej Wiącek, wieloletni pracownik klubu. Między panami dochodziło do tarć przy mniejszych sprawach już wcześniej, ale tuż przed powołaniem wiceprezesa Piotr Sadczuk mógł zrobić o krok za daleko.
reklama

Po spadku Wisły Płock do I Ligi z funkcją prezesa pożegnał się Tomasz Marzec. Przez kilka tygodni po spadku trwały poszukiwania osoby chętnej do objęcia stanowiska prezesa klubu z Łukasiewicza 34. Piotr Sadczuk, były prezes Górnika Łęczna, nie był ani pierwszym, ani drugim wyborem, ale gdy kolejne osoby odmawiały, prezydent Andrzej Nowakowski zdecydował się na tę kandydaturę. 

Misja prezesa Wisły Płock latem 2023 roku była trudna - w kilka tygodni musiał poznać nowe środowisko, wynegocjować umowy ze sponsorami, uporządkować wiele spraw po spadku. Stopniowo się to udawało, a prezydent docenił postawę prezesa, który zdecydował się usiąść za sterem rozkołysanej łajby.

Nie wszystko się jednak w Nafciarzom, delikatnie mówiąc, udało. Brak awansu do baraży to bardzo duża porażka i rozczarowanie. Klub został mocno przewietrzony, ale dotknęło to tylko szatni. Prezydent Andrzej Nowakowski zdecydował, że Piotr Sadczuk dostanie przynajmniej jeszcze jedną szansę. Wiadomo było jednak, że w kolejnym sezonie zarząd będzie dwuosobowy. 

reklama

Trudne relacje

O tym, że Maciej Wiącek zostanie włączony do zarządu klubu, wiadomo było od dawna. Na Portalu Płock informowaliśmy o tym już pod koniec maja. Ostateczna decyzja zapadła kilka tygodni później, Wiącek został powołany oficjalnie 16 lipca 2024 roku. 

Maciej Wiącek jest wieloletnim pracownikiem Wisły, przed nominacją pracował w dziale sponsoringu. Dochodziły do nas informacje, że relacje między prezesem a przyszłym wiceprezesem są dosyć szorstkie. 

reklama

Mimo to właściciel zdecydował się na ten tandem.

Zgodnie z prawem, ale czy etycznie?

Z końcem czerwca z klubu odeszła główna księgowa, która zdecydowała się przejść na emeryturę. Prezes Sadczuk mówił, że nie znalazł nikogo na jej miejsce. Żadnego ogłoszenia nie potrafimy jednak znaleźć. 

Prezes miał pomysł na reorganizację tego działu - zwolnił z pracy 2 pozostałe księgowe (1 z nich miała już prawa emerytalne, ale chciała dalej pracować, podobnie jak główna księgowa) i powołał dyrektora finansowego. Księgowością Wisły zajmuje się dziś firma zewnętrzna.

reklama

Odejście głównej księgowej wiązało się jednak z odejściem prokurenta. Kto to jest prokurent? To osoba na równi z zarządem, która może podpisywać nowe zobowiązania, ale nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Członkowie zarządu spółki akcyjnej, jaką jest Wisła Płock, odpowiadają za wyrządzone szkody swoim majątkiem osobistym. 

W Wiśle Płock od lat prokurentem była główna księgowa i wszyscy o tym wiedzieli. Wraz z jej odejściem klub nie miał takiej osoby. Można spokojnie funkcjonować bez prokurenta - wtedy wszystkie umowy musi podpisywać prezes (jeśli zarząd jest jednoosobowy), a w przypadku gdy zarząd jest dwuosobowy wymagany jest podpis obu prezesów. Z różnych powodów prezesa może nie być przy Łukasiewicza 34, wtedy osoba prokurenta rzeczywiście może się przydać.

- Uznałem, że normalnością jest, że firma ma prokurenta odpowiedzialnego za finanse. Główna księgowa odchodziła, to naturalnym było, że prokurentem będzie osoba, która odpowiada za finanse i cieszy się moim dużym zaufaniem - tłumaczy prezes Piotr Sadczuk. - Asystentka robi notatkę z posiedzenia zarządu raz w tygodniu. Decyzja zapadła w czerwcu, notatkę zrobiła między 10 a 12 lipca. Prokurent ułatwia funkcjonowanie w każdej normalnej firmie.  

Prezes Sadczuk powołał nowego prokurenta w lipcu, kilka dni przed nominacją Macieja Wiącka. To absolutne legalne działanie, prezes ma prawo to zrobić. Sęk w tym, że według naszych informacji nie poinformował o tym fakcie nowego wiceprezesa. Maciej Wiącek o osobie prokurenta w Wiśle Płock miał się dowiedzieć dopiero kilka tygodni później. Mimo kilkukrotnych próśb o skomentowanie tematu wiceprezes Wiącek odmówił odpowiedzi na nasze pytania.

- Jak tylko wiceprezes został powołany zrobiliśmy kilka spotkań z różnymi działami, żeby przekazać jak najwięcej informacji. Normalnym jest, że każdy nowy członek zarządu bierze dokumenty, uchwały, protokoły rady nadzorczej i zapoznaje się z bardzo dużą ilością tematów najistotniejszych. Nikt nie jest w stanie przekazać 100% informacji, to wymaga czasu - odpowiada prezes. - To nie jest tak, że prezes wymyśla sobie jakąś osobę. Prokurent jest powoływany uchwałą. To dyrektor finansowy, bardzo istotna osoba w firmie. Nie wiem czy prezes Wiącek zapoznał się z tym wcześniej czy później.

 Kilka umów prokurent parafował. 

Umowa transferowa z pominięciem wiceprezesa 

Dochodzą do nas informacje, że umowę z Górnikiem Zabrze na transfer Piotra Krawczyka podpisał prezes Sadczuk i prokurent, a Maciej Wiącek nie został o niej poinformowany, mimo iż od 3 tygodni był wiceprezesem zarządu. W chwili podpisywania umowy z Górnikiem miał być na 3-dniowym urlopie. Nie mamy informacji by był poza zasięgiem telefonu. 

- Po powołaniu wiceprezesa podpisaliśmy z prokurentem 3, może 5 umów. Normalnych, bezproblemowych, gdzie są uchwały zarządu, zgody rady nadzorczej. Nie jest to nic nienormalnego - zapewnia prezes Sadczuk. - Wszystko jest za wiedzą i zgodą rady nadzorczej - podkreśla. 

Piotr Krawczyk miał z Górnikiem Zabrze kontrakt ważny do 30 czerwca 2025 roku. W Zabrzu nie było jednak dla niego miejsca, spekulowało się, że odejdzie już pół roku wcześniej. Pozostał jednak w Górniku, ale w sezonie 2024/25 nie zagrał ani minuty i zdecydował się na przenosiny do Wisły. Nie rozwiązał więc kontraktu z Górnikiem, a cały ruch został nazwany oficjalnie transferem definitywnym. Wisła musi zapłacić Górnikowi kilkadziesiąt tysięcy złotych w przypadku awansu do Ekstrkalasy. Rzadkością jest, by kluby z niższej klasy rozgrywkowej płaciły klubom z wyższej… 

Rada nadzorcza o transferze Krawczyka wiedziała, choć nieoficjalnie usłyszeliśmy, że panowało przekonanie, że to transfer bezgotówkowy. O prokurencie w klubie rada nadzorcza miała nie wiedzieć. 

- Umowa jest podpisana na bardzo korzystnych warunkach dla Wisły Płock - zapewnia prezes Sadczuk. 

Kiedy Maciej Wiącek w pod koniec sierpnia dowiedział się o istnieniu prokurenta, odwołał jego pełnomocnictwo. Kiedy po raz ostatni zarząd Wisły Płock był dwuosobowy, czyli do lipca 2020 roku, takie działanie, podpisywanie umów nad głową członka zarządu, było nie do pomyślenia. 

- Mam pełne przekonanie, że aby klub funkcjonował, musi być trochę zaufania, cierpliwości - mówi nam prezes. 

Jak usłyszeliśmy, kilka tygodni później odbyło się posiedzenie rady nadzorczej, na którym doszło do konfrontacji prezesów. Piotr Sadczuk i Maciej Wiącek mieli usłyszeć, że mają ze sobą współpracować, a każdy odpowiada za swoją działkę. 

Pytanie czy to jeszcze możliwe pozostaje otwarte. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu portalplock.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama