Sezon wkracza w decydującą fazę, a myśląca o awansie do baraży Wisła Płock nie ma już miejsca na błędy. Nafciarze muszą gonić rywali z czołowej szóstki tabeli. Zespoły gubią punkty, ale Wisła też musi je zdobywać, a z tym w meczach wyjazdowych w tym sezonie jest niezwykle trudno. Wystarczy przywołwać statystykę tego sezonu: 15 meczów, 2 zwycięstwa, 7 remisów i 5 porażek. 13 punktów to jeden z najgorszych bilansów w stawce.
Dlatego mecz w Głogowie był bardzo miłą odmianą. Dariusz Żuraw zaskoczył wyjściowym składzie, w którym zabrakło Fryderyka Gerbowskiego. Jeśli dodać do tego zawieszonego za żółte kartki Fabiana Hiszpańskiego, można powiedzieć, że Wisła zaczęła bez 2 ważnych ogniw.
Tymczasem na boisku nie było tego widać. Nafciarze od początku ruszyli do ataku, starali się wysoko odbierać piłkę. Prawą stroną hasali Dawid Kocyła i David Niepsuj, środek pola był szczelnie trzymany przez Mateusz Szwocha i Jakuba Gricia, a środowi obrońcy i Bartłomiej Gradecki pewnie rozgrywali piłkę od tyłu. Przez kilkadziesiąt minut nie było wielkich konkretów, ale raz na jakiś czas piłka lądowała w polu karnym Damiana Węglarza, a poza tym gospodarze długo nie mogli dojść do głosu. Po prostu czuć było to, że Wisła kontroluje przebieg spotkania.
Na bramkę Nafciarze musieli czekać nieco ponad pół godziny. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka spadła w miejsce, gdzie stali Marcin Biernat i Marcus Haglind Sangre. Polak próbował opanować piłkę, a Szwed wpakował ją do bramki.
Po zmianie stron przez chwilę Wisła nieco zwolniła tempo, a gospodarze spróbowali nieco odważniejszej gry. Nafciarze wyczekali jednak rywali, w 66. minucie przeprowadzili kontratak w dwa tempa i było 2:0. Przytomne odegranie Łukasza Sekulskiego przed pole karne do Dawida Kocyły, a skrzydłowy huknął nie do obrony. Skrzydłowy w ostatnich tygodniach prezentuje coraz wyższą formę, a bramka w Głogowie w końcu do potwierdza.
Szkoleniowiec Wisły wprowadził nowych zawodników, a jego zawodnicy do końca pewnie zabijali mecz. Nie forsowali przesadnie tempa, starali się długo wymieniać piłkę i zmuszać rywali do biegania. Tak gra drużyna, która myśli o awansie do Ekstraklasy.
Nafciarze żeby myśleć o awansie, muszą wygrać w niedzielę 5 maja z Motorem Lublin. To będzie kolejny najważniejszy mecz sezonu - zwycięstwo pozwoli Wiśle wskoczyć do czołowej szóstki, a wtedy już wszystko będzie w nogach zawodników z Łukasiewicza 34.
Chrobry Głogów 0-2 Wisła Płock
Marcus Haglind-Sangré 33, Dawid Kocyła 67
Chrobry: 1. Damian Węglarz - 29. Paweł Tupaj, 44. Albert Zarówny, 5. Mavroudís Bougaḯdis, 33. Natan Malczuk, 77. Dawid Hanc (64, 13. Jakub Kuzdra) - 14. Bartosz Biel (64, 9. Mateusz Ozimek), 19. Patryk Mucha (73, 7. Artur Bogusz), 16. Robert Mandrysz, 30. Szymon Bartlewicz - 11. Mikołaj Lebedyński (73, 10. Adrian Szczutowski; 76, 89. Mateusz Machaj).
Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki - 24. David Niepsuj, 44. Marcus Haglind-Sangré, 2. Marcin Biernat, 4. Adam Chrzanowski, 21. Igor Drapiński - 9. Dawid Kocyła (79, 32. Fryderyk Gerbowski), 8. Jakub Grič, 14. Mateusz Szwoch, 19. Émile Thiakane (71, 70. Kacper Laskowski) - 20. Łukasz Sekulski (79, 53. Jesper Westermark).
żółte kartki: Zarówny, Tupaj, Machaj.
sędziował: Damian Kos (Gdańsk).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.