Do pierwszej w tym sezonie ligowej "świętowej wojny" obie ekipy przystępowały w zupełnie odmiennych nastrojach. Mistrzowie Polski w 4 kolejkach Ligi Mistrzów nie ugrali nawet punktu. Nafciarzy w meczach z PSG i Fuechse Berlin zawiodła skuteczność. Kielczanie zaś, solidnie przetrzebieni kontuzjami, w czwartek niespodziewanie wygrali w Magdeburgu.
Talant Dujszebajew do Płocka przywiózł 14 zawodników, w tym 2 bramkarzy. W Industrii zabrakło Alexa Dujszebajewa, Szymona Sićko czy Igora Karacicia. Xavi Sabate też ma problemy - po meczu w Berlinie wypadł Gergo Fazekas.
Klub już w czwartek ogłosił, że na mecz z Industrią sprzedały sie wszystkie bilety. Orlen Arena wypełniła się szczelnie i żywo reagowała od pierwszych minut.
Połowa jak cały mecz
Pierwsza połowa trwała blisko godzinę. Na parkiecie kipiało, a sędziowie raz po raz odsyłali zawodników na ławkę kar. Po jednym z fauli ucierpiał Zoltan Szita i wydaje się, że Węgier odczuwał skutki tego starcia do końca spotkania.
Przez moment Industria grała w podwójnym osłabieniu, choć Wisła tego nie wykorzystała, a w dość dziwnych okolicznościach karę dostał... Michał Daszek. Nafciarze zbudowali jednak kilkubramkową przewagę. W ataku brylował Mitja Janc, kilka bramek dorzucił Zoltan Szita. Kielczanom nie pomagała bramka, a przy Industrię w meczu trzymał Arkadiusz Moryto - skrzydłowy zdobył 4 z 5 pierwszych bramek swojej drużyny.
Nie wszyscy zawodnicy radzili sobie z emocjami tego starcia. W jednej z sytuacji Jorge Maqueda prawdopodobnie... ugryzł Mirsada Terzicia. Po analizie wideo sędziowie ukarali Hiszpana czerwoną i niebieską kartką.
Na przerwę zespoły schodził przy wyniku 18:14, a to za sprawą rakiety Janca - Wisła miała nieco ponad 3 sekundy na rozegranie akcji, a młody Słowieniec pokonał Sandro Mestricia z około 20 metrów.
Mistrz lepszy od wicemistrza
Wisła kiepsko weszła w drugą połowę. Nafciarze męczyli się w ataku pozycyjnym, a goście szybko zdobyli 3 bramki i było 19:17.
Serca kibiców mogły zadrżeć, bo wicemistrzowie Polski kilka razy byli blisko doprowadzeniu do wyrównania. Bramkę Wisły w kluczowym momencie zamurował jednak Mirko Alilović, który odbijał kolejne rzuty kielczan.
Po kolejnej obronie Chorwata i bramce Daszka na 29:25 stało się jasne, że to Wisła wygra pierwszą w tym sezonie "świętą wojnę". Nafciarze nie opduścili do końca rywalom i zagrali twardo w obronie do ostatnich sekund. Mecz nie skończył się jednak wraz z syreną - po 60 minutach doszło do "dogrywki". Obie ekipy starły się ze sobą i niewiele zabrakło, a doszłoby do rękoczynów. Zawodników musieli rozdzielać ochroniarze.
Orlen Wisła Płock - Industria Kielce 29:25 (18:14)
Wisła: Alilović, Jastrzębski, Halgrimsson - Daszek 6, Piroch 4, Janc 8, Sroczyk 2, Serdio, Panić, Susnja, Zarabec 5, Krajewski, Terzić, Dawydzik, Mihić, Szita 4.
Industria: Wałach, Mestrić - Osuch, Olejniczak, Wiaderny 1, Maqueda 1, Moryto 7, Daniel Dujszebajew 7, Surgiel 2, Tomasz Gębala, Karalek 3, Rogulski 1, Monar 1, Nahi 2.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.