Półmetek sezonu zbliża się wielkimi krokami. Przez zespołami trzy ostatnie kolejki, a dla Wisły Płock to dwa domowe mecze (ze Śląskiem Wrocław i Cracovią) oraz wyjazdowa potyczka z Rakowem Częstochowa. Nafciarze mają szansę na zimowanie na dobrej pozycji, z perspektywą gry o TOP4 w 2023 roku. By tak jednak się stało, podopieczni Pavola Stano muszą wygrywać takie mecze jak sobotni mecz ze Śląskiem Wrocław. Śląskiem, który jest jedną z najbardziej nijakich drużyn w stawce.
Piękne miasto, piękny, choć zapewne zbyt duży, stadion, duży potencjał kibicowski, przyzwoity budżet, niedawno miejsce na podium i tuż za nim. Aż trudno uwierzyć, że projekt Śląsk Wrocław jest dziś postrzegany tak, a nie inaczej. Sezon 2020/21 ekipa z Dolnego Śląska zakończyła na 4. miejscu, rok wcześniej byli 3., ale poprzedni sezon to już rozpaczliwa walka o utrzymanie, a końca kryzysu nie widać. Wrocławianie jesienią ugrali 17 oczek, ale aż 12 na własnym stadionie. Na wyjeździe Śląsk sobie po prostu nie radzi. Za to Wisła w lidze u siebie jest niepokonana i wydaje się, że trener wystawi optymalny skład, choć sam mówi, że takiego na dziś w Wiśle po prostu nie ma.
- Trzeba eliminować to, co najlepszego ma przeciwnik. Wiadomo, że nie zawsze się uda, każda drużyna potrafi wykreować kilka sytuacji. Trzeba to wybronić i zdobyć bramkę więcej. Śląsk ma indywidualności, potrafią strzelać, potrafią grać w piłkę. To niebezpieczny przeciwnik. Zmienili rozstawienie i w ostatnich meczach wyglądają już lepiej - mówił o rywalach Pavol Stano.
Wisła jest w tym sezonie mocna i powinna przede wszystkim patrzeć na siebie. W ostatnim czasie szkoleniowiec nafciarzy rotował sporo, bo w kalendarzu wypadał jeszcze mecz Pucharu Polski. Pavol Stano tłumaczył, że w meczu pucharowym Wisła zagrała lepiej, niż w ligowym - po prostu zabrakło szczęścia. Poza tym chciał zobaczyć, jak inni zawodnicy będą wyglądać w meczu. Wydaje się jednak, że w meczu ze Śląskiem Słowak rzuci na boisko wszystko, co ma najlepszego. Ofensywa z Rafałem Wolskim, Mateuszem Szwochem, Davo czy Kristianem Vallo powinna bez problemu rozmontować chwiejną defensywę wrocławian.
Wiadomo już, że Wisła nie zboczy z obranego kursu. Pewne założenia na konkretne spotkania są rózne, ale co do zasady nafciarze mają cierpliwie budować akcje, wymieniać swobodnie piłkę nawet we własnym polu karnym. Czasami skutkuje to stratą bramki, ale kilkukrotnie podopieczni Pavola Stano wypracowali już wielopodaniowe, koronkowe akcje, po których zdobywali bramki. Warto też zwrócić uwagę, że nafciarze grają do końca. W tym sezonie już pięciokrotnie zdobywali bramkę w doliczonym czasie gry. Emocje gwarantowane do samego końca.
To jedna z ostatnich szans zobaczenia nafciarzy w akcji w tym roku. Na godzinę 17:00 w kasach zostały jeszcze bilety, ale jest ich niewiele. Pierwszy gwizdek już o 20:00!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.