Zarabianie na piłce nożnej jest możliwe, choć bardzo trudne. Utarło się stwierdzenie, że kluby to studnie bez dna. Nie ma ilości pieniędzy, której nie dałoby się zainwestować i nie otrzymać zwrotu. Duzi mogą więcej, takie kluby jak Wisła muszą, a przynajmniej powinny, szanować każdą złotówkę.
Na czym zarabiają kluby? W Ekstraklasie było to dużo łatwiejsze. Lwią część budżetu stanowił zastrzyk gotówki z Canal+. W przypadku Wisły Płock kilka milionów (ok. 7-8) dorzuca miasto, są też umowy sponsorskie z Orlenem, Budmatem i innymi, mniejszymi sponsorami. I jest też dzień meczowy, który w przypadku Wisły zawsze był kulą u nogi. Wszystko zmienić miał nowy stadion.
Wisła Płock pokazała przychody za ostatnie miesiące, licząc od startu I ligi. Warto zaznaczyć, że przychód, to nie są zarobione przez klub pieniądze. To tylko wpływy, jeszcze przed odliczeniem kosztów.
Da się zarabiać
Mimo wszystko można założyć, że nowy stadion pozwala klubowi zarabiać. Znacznie lepiej zapewne wyglądałoby to w Ekstraklasie, ale i w I lidze, na wypełnionym stadionie, przychody są przyzwoite.
Klub pokazał, że na karnetach uzyskał ok. 125 tys. złotych przychodu. Można założyć, że to w dużej mierze dochód, bo kosztów przy sprzedaży karnetów nie ma za wielkich.
Potem przychód z dnia meczowego jest uzależniony od frekwencji. Można założyć że im niższa, tym przychód jeszcze niższy, bo biletów poszło bardzo mało, a większość kibiców za bilet zapłaciła już przy zakupie karnetu. To jednal tylko założenie.
Na meczu z Lechią Gdańsk było 4004 widzów, a klub na dniu meczowych wykazał blisko 60 tys. złotych przychodu. Znacznie mniej, bo ok. 25 tys. złotych przychodu klub uzyskał na kolejnym meczu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, który z trybun obserwowało 2794 kibiców.
Potem przyszedł mecz otwarcia, na którym zameldowało się 13,5 tys. widzów. Mecz z Polonią Warszawa wygenenerował 180 tys. złotych przychodu! Klub sporo zainwestował w promocję wydarzenia, był to także mecz z klauzulą imprezy podwyższonego ryzyka, co generuje dodatkowe koszty ochrony. Można jednak założyć, że klub na takim spotkaniu sporo zarobił.
Potem widownia była już niższa i w meczach z GKS-em Tychy i Arką Gdynia przychód z dnia meczowego nie przekraczał już 100 tys. złotych.
Klub pokazał też zarobki z tytułu sprzedaży gadżetów meczowych - do tej pory uzyskał z tego tytułu ok. 150 tys. złotych przychodu. Trzeba jednak doliczyć koszty wyprodukowania gadżetów. Ponad połowa tej kwoty to sprzedaż koszulek meczowych (90 tys. złotych), a ponad 30 tys. złotych kibice zapłacili za szaliki klubowe.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.