Podopieczni Xaviego Sabate po mistrzostwach świata złapali wiatr w żagle. Mistrzom Polski nie przeszkadzają kontuzje Zoltana Szity czy Mitji Janca. Swoje problemy przed meczem z Wisłą mieli też berlińczycy - do Płocka nie przyjechali Jerry Tollbring, Paul Drux, Valter Chrintz, Lukas Harburger czy Tobias Reichmann. To jednak nie jest zmartwienie mistrzów Polski, którzy po prostu potrzebują punktów.
Kibice gospodarzy przygotowali specjalną oprawę, hala dość szczelnie się wypełniła (ok. 4,5 tys. kibiców), a zawodnicy dali się ponieść atmosferze. Nafciarze zaczęli koncertowo, szybko objęli 3-bramkowe prowadzenie i tylko sukcesywnie powiększali przewagę. Fenomenalny mecz rozegrał Tomas Piroch - Czech w ostatnich dniach przeżywa eksplozję formy. Rozgrywający świetnie odnajduje się w ataku, gra w obronie, nie myli się też z linii 7. metra. Dobrą dyspozycje prezentowało całe trio rozgrywających - Miha Zarabec i Gergo Fazekas raz po raz popisywali się genialnym rozegraniem czy to do koła czy na skrzydło (6 bramek Przemysława Krajewskiego w pierwszej połowie). W dodatku bramkę gospodarzy zamurował Viktor Halgrimsson. Efekt? Po bramce Tima Cokana w 22. minucie było już 14:7 dla mistrzów Polski.
Gościom niewiele pomogło wejście na parkiet Mathiasa Gidsela. Duńczyk pojawił się w 12. minucie, ale niewiele pomógł kolegom. Niemcy nie tylko zatrzymywali się na Halgrimssonie, ale też popełniali mnóstwo prostych błędów. MVP ostatnich mistrzostw świata zdobył tylko 1 bramkę w 1. połowie, a Wisła po 30 minutach prowadziła 19:11.
Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Drużyny grały punkt za punkt, a goście nie wyglądali na drużynę, która jest w stanie odrobić 8-bramkową stratę. Xavi Sabate za to zaczął eksperymentować, Nafciarzom zdarzało się grać w ustawieniu na 2 koła. Na kwadrans przed końcem tablica w Orlen Arenie pokazywała wynik 27:19 i tylko najbardziej niepoprawni kibice Lisów mogli mieć nadzieję na dobry rezultat.
Coś jednak zacięło się w grze Wisły, Nafciarze już nie grali ataków w takim tempie. Halgrimsson nie mógł wszystkiego odbić i po kolejnej stracie w ataku na 10 minut przed końcem zrobiło się 27:23. Przestój trwał jednak tylko chwilę, Wisła szybko
Orlen Wisła Płock - Fuchse Berlin 32:27 (19:11)
Orlen Wisła Płock: Halgrimsson, Alilović - Piroch 10, Sroczyk, Stepancić, Serdio 4, Panić, Susnja, Zarabec 3, Fazekas 2, Krajewski 6, Terzić, Dawydzik 2, Mihić 1, Cokan 4, Zhitnikov.
Fuchse Berlin: Miloslajev, Lasse - Wiede 4, Darj 1, Prantner 1, Strlek, Andersson 4, Lichtlein 4, Gidsel 1, Freihofer 3, Langoff 3, Beneke 1, Av Teigum, Marsenić 4.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.