Czy Stevovi Kaupuadiemu należała się czerwona kartka za uderzenie zawodnika Zagłębia Lubin? Tu zdania są podzielone. Fakt, że Francuz wykonał ruch ręką, piłka była już dużo dalej. Z pewnością dotknął Tornike Gaprindaszwilego, a Gruzin z tego sprytnie skorzystał. Padł niczym rażony piorunem i leżał przez kilkadziesiąt sekund, trzymając się przy tym za twarz.
Sędzia Sebastian Krasny po obejrzeniu powtórki zdecydował się pokazać stoperowi Wisły czerwoną kartkę, a Komisja Ligi poszła jescze dalej i zawiesiła Franuza na trzy mecze. Pytany o sprawę Pavol Stano przyznał, że nie rozumie tej decyzji.
- Intensywność tego zagrania była bardzo mała. Z mojej perspektywy widzę to tak, że gdyby Steve trafił go z taką intensywnością, jak został ukarany, to do dziś (Gaprindaszwili) leżał by w szpitalu. Dla mnie sama czerwona kartka jest dyskusyjna. Oczywiście kontakt był, była intencja zatrzymania zawodnika, wcześniej była przepychanka. Okej, to jest piłka. Myślę, że intensywność uderzenia... było w tym trochę przypadku. Na tle innych meczów myślę, że to kara w tym meczu jest już wystarczająca. Nie rozumiem decyzji o trzech meczach - mówił Pavol Stano. - Piłka nożna to emocje i nigdy nie była tak delikatna, żebyśmy mieli płakać. Najlepsi są zawodnicy, którzy najlepiej zaaktorzą, którzy wszędzie szuka kontaktu. To nie jest piłka nożna. Potem wyjeżdżamy na zachód i za takie zachowania zawodnicy dostają żółte kartki - mówię ogólnie, a nie dwóch sytuacjach [Rafała Wolskiego i Steva Kepuadiego - red.]. To męska grać i ma być tak traktowana.
Wisła Płock otrzymała pisemne uzasadnienie kary dla Steva Kapuadiego. Klub zapowiedział odwołanie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.