Przed meczem było minimiasteczko dla kibiców przy hali, a już wewnątrz - piękna oprawa.
Na parkiecie zaczęło się od błędów z obu stron, po dwóch błędach Mihy Zarabca goście skontrowali Dylan Nahi zdobył bramkę. Na 1:1 wyrównał w 3. minucie Michał Daszek. Mirko Alilović obronił karnego, wykonywanego przez Arkadiusza Morytę.
Industria dawała sobie w tym okresie doskonale radę z akcjami, budowanymi przez Zarabca, Nafciarze nie dochodzili do dobrych sytuacji rzutowych. Nie trafił Tin Lucin, złapał faul w ataku.
Orlen Superliga. Wisła Płock - Industria Kielce
Nie wyglądało w atalu to dobrze dla Wisły, po ośmiu minutach gospodarze mieli na koncie zaledwie jedną bramkę! Było 1:3. Trener Wisły stracił cierpliwość po czwartym podaniu Zarabca w ręce rywali - zmienił go Gergo Fazekas.
Wisłę ratowała dobra obrona i wybornie grający Alilović. Industria wyjmowała piłki z rąk atakujących rywali, co wydawało się szokujące na tym poziomie. Na szczęście dla gospodarzy później gublili się lub faulowali.
Przy grze 6 na 4 Wisła wyrównała na 3:3 w 12. minucie. Liczba prostych błędów po obu stronach była szokująca. Gdy Tin Lucin rzucił przez całe boisko do pustej bramki, płocczanie po raz pierwszy w tym meczu prowadzili (4:3).
Po kwadransie tablica pokazywała remis po 5, na trybunach trwał szalony doping. Bardzo niski wynik wynikał z niesamowitej walki w obronie obu ekip.
Przy stanie 7:6 dla Wisły o czas poprosił trener z Kielc, jego zespół grał wóczas w podwójnym osłabieniu. Wisła nie zdołała odskoczyć, zrobiło się po 8 (24. minuta).
Cztery minuty przed końcem po ataku na twarz rywala czerwoną kartkę otrzymał Abel Serdio. Gra się zaostrzyła, sędziowie korzystali z VAR-u. Grający 4 na 6 zawodnicy Wisły wycofali bramkarza.
Do przerwy Wisła wygrywała 12:11.
Pierwszy mecz finału Superligi 2023/2024. Wisła Płock - Industria Kielce
W drugiej połowie goście wyrównali na 12:12, ale chwilę później czerwoną kartkę zobaczył Artiom Karaliok z Industrii. Nafciarze przy potężnych dopingu objęli dwubramkowe prowadzenie 15:13.
Obie ekipy z trudem zdobywały bramki, kwadrans przed końcem zrobiło sie po 17. Błąd kroków zrobił fatalnie grający od początku Zarabec, na szczęście gospodarze agresywną obroną sprawili, że sędziowie odgwizdali Industrii grę pasywną. Xavi Sabate poprosił o czas dla Wisły.
Wisła kompletnie stanęła w ataku, ponad pięć minut nie zdobyła bramki. Kielce objęły prowadzenie 18:17 (50. min.). Rzutem do pustej bramki wyrównał Fazekas.
Emocje sięgały zenitu, Nafciarze byli już bardzo zmęczeni. Czerwień za atak na twarz zobaczył Tin Lucin, po chwili w ataku faulował Tomas Piroch. Wisła wyrównała na 21:21, do końca pozostały trzy minuty.
W nerwowej końcówce goście wyblokowali rzut gospodarzy. Przy stanie 21:21 do końca zostało 39 sekund, ale piłkę mieli kielczanie. Sędziowie co chwila przerywali grę, analizowali akcję przy pomocy VAR, dużo był nerwów, zapasów.
10 sekund przed końcem goście poprosili o czas. Bramkę zaskakująco łatwo na 22:21 rzucił Tomasz Gebala. Sabate poprosił o czas, zostało zaledwie 7 sekund. Fazekas nie zdołał dojść do rzutu, sędziowie podyktowali rzut wolny, minęło 60 minut.
Wydawało się to niemożliwe, ale Kiryl Samoila ominął kielecki mur i z rzutu wolnego pokonał bramkarza. Było po 22, co oznaczało rzyty karne. W nich bramkarze bronili jak szaleni! Wisła wygrała... 2:1, a bramki zdobyli Michał Daszek i Gergo Fazekas!
Pzypomnijmy, że w tym sezonie walka w wielkim finale toczy się do dwóch wygranych. Drugi mecz zaplanowano w niedzielę 26 maja o godz. 20:00 w Kielcach, a ewentualny trzeci - także w tym mieście w środę 29 maja.
Orlen Wisła Płock - Industria Kielce 22:22 (12:11) karne 2:1
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.