Samolot marki cessna, który na co dzień służy skoczkom spadochronowym, 18 lipca spadł na lotniskowy hangar. Okoliczności tej tragicznej sytuacji, dziejącej się na niedaleko Nowego Dworu Mazowieckiego, bada prokuratura.
Na miejscu katastrofy były obecne służby - także z okolic Płocka.
- Po przejechaniu około 100 km dotarliśmy na miejsce wspólnie ze specjalistyczną grupą ratownictwa technicznego - podają strażacy z OSP Gąbin. - Zniszczenia były bardzo duże. Akcja polegała na wyciągnięciu wraku. Była ona skąpilkowanc i wymagająca.
Jak relacjonują druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Gąbinie, dzięki współpracy wszystkich ratowników całość przebiegła bez większych trudności.
- Po wydostaniu wraku z uszkodzonego budynku dalsze czynności prowadziła prokuratura oraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych - opowiadają ochotnicy. - Po przeprowadzonych oględzinach przetransportowaliśmy samolot do hangaru.
Druhowie podają, że to już trzecia katastrowa lotnicza, w której OSP Gąbin służy pomocą. - Dzięki sprzętowi i wyszkoleniu naszych strażaków możliwe jest realizowanie nawet najtrudniejszych akcji. Największe słowa uznania dla wszystkich służb, które udzielały pomocy osobom poszkodowanym w katastrofie - podają.
Przypomnijmy, w wyniku zdarzenia śmierć poniosło pięć osób w wieku 25-50 lat. Wśród nich był pilot. Kolejna osoba zmarła kilka dni po katastrofie w warszawskim szpitalu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.