Wielkimi krokami zbliża się kolejny wielki letni festiwal w Płocku. Trwa budowa miasteczka festiwalowego pod Audioriver, by za tydzień na plaży nad Wisłą królowała muzyka elektroniczna.
Już podczas poprzedniej edycji Piotr Orlicz-Rabiega, szef Audioriver, przyznawał, że do organizacji festiwalu w Płocku musiał dołożyć. Przez kolejną edycją w Płocku pojawiły się bilbordy, w których Audioriver dziękuje miastu. Czy to oznacza, że festiwal żegna się z Płockiem?
- Tu jest wypowiedź prezydenta Nowakowskiego. Prezydent przyznał, że podczas ostatniego spotkania stwierdził Pan, że prawdopodobnie to ostatnia edycja festiwalu - jak wspomniałem podczas rozmowy telefonicznej.
Piotr Orlicz-Rabiega już w zeszłym roku mówił o problemach, z jakimi borykają się festiwale. Rosną koszty, coraz trudniej znaleźć usługodawców, a baza noclegowa w Płocku się nie powiększa. W dodatku o tę samą pulę miejsc konkuruje więcej osób, bo dużą część bazy noclegowej zajmują pracownicy zatrudnieni przy budowie instalacji Olefin w Orlenie. Zapytaliśmy o tę sprawę organizatora.
- Plakaty nie mają nic do tego. Rok czy dwa lata temu wypuściliśmy prawie identyczny bilbord - wspomina Piotr Orlicz-Rabiega. - Sytuacja mieszkaniowa w Płocku zawsze była zła. Płocczanie "trochę" przesadzają z cenami, a sytuacja jaka jest w tym roku... Płocczanie chyba wiedzą najlepiej. Firmy współpracujące z Orlenem wykupiły dwa hotele: Adrianę i Hermana. Hotel Dębowa Góra został uruchomiony dla Ukraińców, to kolejne 150 miejsc noclegowych, jak na Płock w dość dobrym standardzie. Nie mam gdzie położyć ludzi. Mamy tydzień do festiwalu. "Kładziemy" w Płocku prawie 1600 osób, na dziś brakuje 106 miejsc. W każdym małym mieście są te problemy, ale w Płocku z roku na rok są większe. Mówimy tu o osobach pracujących przy produkcji, a gdzie mają spać Goście?
Szef Audioriver mówi wprost, że Płock jest jednym z napiękniejszych, a może i najpiększym miejscem w Polsce na organizację festiwalu. Niewiele jest miejsc, gdzie można bawić się na plaży nad rzeką w otoczeniu majestatycznej skarpy. Sęk w tym, że festiwal przerósł miasto.
- Baza noclegowa nas blokuje. Większość artystów zagranicznych, w tym roku to ponad 400 osób, kładziemy w Warszawie, gdzie za hotel pięciogwiazdkowy płacimy połowę ceny płockiej. To po pierwsze ekonomia. Po drugie - w Płocku nie ma po prostu gdzie ich położyć, a oni chcieliby być tutaj. Mają czas na wymienienie poglądów, spotkanie się - po to są festiwale. Chcieliby usiąść, porozmawiać, wymienić poglądami z innymi Artystami, a my ich szybko odwozimy do Warszawy. To psuje atmosferę - tłumaczy Piotr Orlicz-Rabiega.
Audioriver nie jest jedynym festiwalem, który ma problemy. Imprezy w całej Polsce borykają się ze wzrostem kosztów. Jak wskazuje nam szef Audioriver, baza usługowdawców znacznie się skurczyła, ceny transportu, noclegów i usług znacznie poszły w górę.
- Postawienie infrastruktury wzrosło nam o ponad 100 proc. Ceny są astronomiczne. Gdyby choćby ceny noclegów były w rozsądnej cenie... Bilet na Audioriver w pierwszej transzy można było kupić za nieco ponad 300 złotych. To 20 proc. kosztów przyjazdu do Płocka dla Gości festiwalowych - wskazuje Piotr Orlicz.
Przyznaje jednoczeście, że tegoroczna edycja nie będzie ścinała kosztów. Czy jednak będzie kolejna? Tu należy postawić duży znak zapytania.
XVI edycja Audioriver odbędzie się w dniach 28-30 lipca w Płocku. Karnety dostępne są tutaj.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.