Kiedy na początku kwietnia media społecznościowe obiegła informacja, że Marcin Zawadka, wójt gminy Słupno, napisał powieść, której akcja dzieje się w czasie II wojny światowej, wielu przyjęło to jako primaaprilisowy żart - niepotrzebnie. Ku zaskoczeniu wielu, na sklepowych półkach znaleźć możemy "Los(T)", przygodową publikacje, która przedstawia los trzech braci Rachüba, pochodzących z osiadłej od dawna w Polsce rodziny niemieckich kolonistów.
- Przez ostatni rok każdą wolną chwilę poświęcałem na spełnienie tego marzenia. Od jutra moja książka będzie w oficjalnej sprzedaży - napisał Zawadka na swoim Facebooku.
Powieść przenosi czytelnika do września 1939 roku. "Rzuceni w wir wojny bracia zostają rozdzieleni. Każdy z nich walczy o przetrwanie w inny sposób, ale żadnego z nich nie omijają wydarzenia, które wyryją się w ich pamięci do końca życia" - czytamy w opisie książki.
- Nie był to żart, a ja naprawdę cieszę się, że udało mi się tę książkę napisać - mówił Zawadka w rozmowie z nami. - To jedno z moich skrytych marzeń. Na ich realizację nigdy nie jest za późno. Nie chciałem mówić o tym głośno.
Jak podkreśla wójt Słupna, każdy debiut literacki wiąże się z niepewnością - stąd nutka tajemniczości podczas pracy nad publikacją.
- Początkujący autor nigdy nie wie, czy w książce będzie "to coś" - wyjaśniał. - Byłem jednak zmotywowany przez rodzinę, znajomych, najbliższych, którzy utwierdzali mnie w przekonaniu, że idę z moją historią w dobrą stronę.
Książka, która trafiła już do sprzedaży, to efekt wielomiesięcznej pracy. I choć był to czas niezwykle produktywny, to wymagał wyrzeczeń i dobrej organizacji zajęć.
- To odbiło się trochę kosztem mojego życia rodzinnego - przyznał Marian Zawadka. - W wolnym czasie "dłubałem" coś przy książce, a żona starała się chodzić cicho, by mi nie przeszkadzać [śmieje się]. Jednak wszystko można pogodzić. Ja zawsze byłem aktywny, a kiedy po operacji kręgosłupa musiałem nieco zwolnić z tempem życia - zacząłem pisać - wspominał.
Efektem tej pracy jest 438 stronicowa publikacja, której historia - jak przekonuje autor - powstała na bazie jego osobistych wydarzeń i znajomości wojennej historii.
- Na początku książka zaczynała się nieco inaczej, około 150 stron wyleciało do kosza, bo chciałem by całość czytała się szybko i jak najprzyjemniej - zdradził. - Znajdziemy w niej wiele rzeczy z autopsji. Jest nawet kilka historii z mojego dzieciństwa w Kołobrzegu, co zauważali moi znajomi.
Co dalej? Jak wyznał w rozmowie z nami Marcin Zawadka, choć historia opisana w "Los(T)" została już zamknięta, to nie wyklucza on kolejnych publikacji nawiązujących do tej opowieści. - Dostaję pozytywne "feedback" od czytelników, którzy chcą jakiejś kontynuacji. Mam już pomysł na kolejną historię opartą na tych bohaterach - zapowiedział.
Marcin Zawadka zapowiada spotkania autorskie. Najbliższe odbędzie się 11 maja w Płocku. Szczegóły na jego temat mają wkrótce pojawić się m.in. na profilu facebookowym wójta. Sama książka zaś dostępna jest w formie fizycznej w popularnych księgarniach - m.in. w Empiku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.