Komisja od marca zajmuje się kwestią niszczejących budynków na płockiej Starówce. Niestety, mimo zainwestowanych sporych pieniędzy i odnawianiu kolejnych kamienic, potrzeby wciąż są duże. Radni zasiadający w Komisji Inwestycji, Rozwoju i Bezpieczeństwa Miasta od 4 miesięcy omawiali kolejne kwartały, a ratusz przygotowywał dokumenty, w których analizowano perspektywę remontu niszczejących budynków w obrębie starówki. Ogólnie analizie poddano dokładnie 100 budynków z szerokopojętej starówki, m.in. ulic Sienkiewicza, Kwiatka, Kazimierza Wielkiego, Bielskiej, Grodzkiej czy Tumskiej. Wśród nich jest m.in. katedra mariawitów.
Większość budynków leży w rękach prywatnych, ale niektóre z nich należą np. do Agencji Rewitalizacji Starówki (zdarza się, że w formie współwłasności). Miasto przyznaje dotacje na remont zabytków - część właścicieli remontuje swoje budynki, część dotacji musiała zostać zwrócona, a część po prostu niszczeje. Wszystkie materiały można znaleźć na stronie komisji w serwisie plock.esesja.pl.
Niszczejące zabytki w centrum
Na środowym posiedzeniu radni zapoznali się z raportem dotyczącym budynków przy ul. Tumskiej, Sienkiewicza, Misjonarskiej i pl. Narutowicza. Przewodniczący rady pytał o kilka budynków, m.in. ten przy Sienkiewicza 51.
- Ten budynek niestety nie przynosi nam jako miastu chluby. Zabrakło mi informacji od kiedy miasto jest właścicielem. Dziś wiemy, że od niedawna, w wyniku zamiany, właścicielem jest spółka Inwestycje Miejskie. Trudno mieć pretensje, że przez kilka miesięcy nie zadziałało. Bardziej interesuje mnie od kiedy miasto jest właścicielem, bo boję się, że jest to okres długi - mówił Jaroszewski.
Kolejnym budynkiem, którego właścicielem jest miasto, jest ten przy Sienkiewicza 64.
- Ten obiekt o właścicielu świadczy fatalnie. Boję się, że z tego zabytku niewiele da się odtworzyć - kontynuował Jaroszewski.
Przewodniczący zwrócił też uwagę na budynek przy Misjonarskiej 4, który od 1998 roku jest wyłączony z użytkowania. W 2015 roku został przeznaczony do remontu, ale w 2018 roku analiza wykazała, że remont jest nieopłacalny. Radny dopatrzył się jednak okien, "które na pewno nie mają 25 lat".
- Zróbmy co możemy, żeby za te obiekty przestać się wstydzić - zaapelował przewodniczący rady prosząc też właścicieli prywatnych o dyskusję w kwestii ochrony zabytków.
Wojciech Petecki, dyrektor wydziału Zarządzania Nieruchomościami urzędu miasta wskazał, że okna mogły zostać wymione, jeśli zagrażały mieszkańcom lub lokatorom, bo np. mogły wypaść na ulicę w całości lub fragmentów.
- Dotyczy to wszystkich elementów budynków. Być może w budynkach, w których okna wydają się stosunkowo nowe, zostały wymione przed podjęciem decyzji o rozbiórce czy remontu albo było to robione po wydaniu tego typu decyzji, ale w sytuacji, kiedy musiało być to zrobione - tłumaczył dyrektor Petecki.
Wskazał też, że miasto stara się unikać takich kosztów, bo jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Czy miasto powinno wydawać więcej pieniędzy na remont zabytków?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.