Kasia Pakulska ma za sobą niezwykle wyczerpujący sezon. Co do powiedzenia o zakończonych dla niej przedwcześnie zmaganiach ma gostynińska kolarka?
- Ten sezon jest dla mnie bardzo pechowy. Borykałam się z bolesną kamicą żółciową, którą zdiagnozowano u mnie w lipcu, a jej nieprzyjemne objawy nie pozwalały mi na ściganie się i trenowanie, co poskutkowało operacją usunięcia woreczka żółciowego. Ciężko było mi podjąć decyzje o przedwczesnym zakończeniu sezonu, ale stwierdziłam, że czasami lepiej jest odpuścić, by móc wrócić mocniejszym. Nie wiele też zdołałam osiągnąć w tym roku. Prócz zwycięskiego startu na Drużynowych Mistrzostwach Polski w maratonach MTB, udało mi się również wywalczyć dobre 2 miejsce w klasyfikacji generalnej Skandia Maraton Lang Team, której finał odbył się 17 września w Dąbrowie Górniczej. Moje dobre wystąpienia w Warszawie, Krakowie i Gdańsku wystarczyły, by znaleźć się w gronie najlepszych zawodniczek, z czego mogę się tylko cieszyć. Chciałabym podziękować wszystkim osobom, które wspierały mnie przez ten czas i mimo przeciwności losu były ze mną. Firmie Ada-light za rower, na którym jeździ się rewelacyjnie, firmie Absolute Bikes Trek Partner Store za precyzyjne dopasowanie mojego roweru pode mnie oraz sponsorom mojej drużyny TRW i Cloudware za opiekę organizacyjną na wszystkich wyścigach. Obecnie przechodzę jeszcze przez okres rekonwalescencji, ale już od 1 października wraz z nowym trenerem Adamem Ostrowskim zaczynam walkę o powrót do zdrowia i wysokiej formy - podsumowuje Kasia Pakulska.