Zima uderzyła z impetem, a śnieżyca najbardziej dała się we znaki zmotoryzowanym. Chcąc nie chcąc, kierowcy muszą zdjąć nogę z gazu i mieć oczy dookoła głowy. Zasypane, bądź śliskie szosy to nie jedyne utrudnienia, jakie czekają na nich dzisiejszego popołudnia. Jeden z naszych Czytelników alarmuje o niebezpieczeństwie, które prokurują nieodśnieżone naczepy ciężarówek i którego doświadczył dziś na własnej skórze - Trzymajcie się z dala od tirów - przestrzega kierowca.
Tuż po 12. pan Ignacy (nazwisko do wiadomości Redakcji) jechał krajową "Sześćdziesiątką" z Gostynina w kierunku Kutna. Jak relacjonuje, początkowo nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, jakie stwarzała jadąca przed nim ciężarówka na litewskich "blachach".
- Zaczęła się odwilż, w takich warunkach jazda za tirem nigdy nie należy do najprzyjemniejszych. Zachlapane szyby można przeżyć, ale w pewnym momencie z naczepy zaczęło coś sypać. Zorientowałem się, że to wielkie bryły lodu. Część z nich zasypała mój pas na całej szerokości, reszta leciała wprost w szyby samochodów, też w moje auto. A co jeśli któryś z odłamków wybiłby szybę albo spowodowałby poślizg? Tragedia murowana. Dlatego ostrzegam innych kierowców - od tirów lepiej trzymać się na dystans. Takich kierowców jak ten Litwin powinno się surowo karać, może nawet przydałoby się zabrać im prawko na parę lat, to nauczyliby się kultury jazdy - grzmi nasz Czytelnik, który do swojej wypowiedzi dołącza zdjęcie wspomnianej ciężarówki.
Przypomnijmy, że o obowiązku dokładnego odśnieżenia pojazdu mówi art. 66 prawa o ruchu drogowym. Przed wyruszeniem w drogę należy cały samochód dokładnie odśnieżyć, nie tylko szyby i tablice rejestracyjne. Tak samo sytuacja wygląda również, gdy samochód co prawda nie jest zaśnieżony, ale w związku z mrozem ma zamarznięte szyby. Kierowca, w tym przypadku również ma obowiązek zapewnienia sobie dostatecznej widoczności i usuniecie lodu czy też szronu z szyb. Kierowcy, którzy nie zapewnią sobie dostatecznej widoczności przez odśnieżenie i oskrobanie szyb, mogą otrzymać mandat karny w wysokości nawet do 500 złotych.
A czy Was spotkała podobna sytuacja?