Zdarzenie, które miało miejsce na ORLEN Stadionie podczas niedzielnego meczu w Płocku, odbiło się szerokim echem w mediach ogólnopolskich. Przypomnijmy, kibice przygotowali oprawę, której elementem były fajerwerki. Pokaz na trybunie południowej zaczął się pod koniec 59. minuty spotkania. Niestety, nie wszystko poszło po myśli kibiców, a salwa sztucznych ogni trafiła w jedną z trybun.
Na sytuację, która wyglądała bardzo poważnie, zareagował płocki klub, który przeprosił kibiców i do końca roku zamknął trybunę D. Postępowanie prowadzi też policja. Służby przyznały, że badają sprawę. Przesłuchano już pierwsze osoby, zabezpieczono też monitoring oraz materiał dowodowy.
- Policjanci prowadzą czynności zmierzające do ustalenia tożsamości osób, które wniosły i użyły wyrobów pirotechnicznych na obiekcie - podaje podkom. Monika Jakubowska, oficer prasowa KMP Płock.
Fajerwerki uderzyły w trybunę VIP. W materiałach prasowych pojawiły się doniesienia, że kilka osób zostało poszkodowantych, a wśród nich było dziecko. Przegląd Sportowy, powołując się na relację świadków portalu TVP Sport, pisze o nieletnim, który uciekł ze stadionu z poparzoną twarzą!
"Widzieliśmy sytuację bardzo dobrze. Ze stadionu uciekały dwie osoby dorosłe i jedno dziecko. Wyglądało na to, że dziecko ma poparzoną twarz. Wprost ze stadionu udały się do szpitala. Jesteśmy zaskoczeni, że do tej pory nikt w Płocku o tym nie napisał. Prezes klubu widział całe zdarzenie, ale nie zareagował. Pozostał na miejscu do końca meczu" — przekazuje dalej Przegląd Sportowy.
Jest stanowisko klubu!
Do całej sytuacji odnosi się Wisła Płock. Klub przekonuje, że opisywane wydarzenie nie miało miejsca, a żaden z uczestników imprezy nie wymagał leczenia szpitalnego.
- W związku z publikacjami prasowymi na temat dziecka, rzekomo poparzonego petardą, wystrzeloną przez kibiców podczas niedzielnego meczu Wisły Płock z Wisłą Kraków, pragniemy poinformować, że takie wydarzenie nie miało miejsca. Dodatkowo żaden z uczestników imprezy nie wymagał leczenia szpitalnego. Rzeczywiście, kilkuletni chłopiec w towarzystwie ojca skorzystał z pomocy lekarza w karetce pogotowia, ale służby medyczne stwierdziły, że nie odniósł obrażeń. Klub kontaktował się z tatą naszego młodego sympatyka, który stwierdził, że chłopiec czuje się dobrze i planuje kolejne wizyty na stadionie. Apelujemy o, obowiązkowe w przypadku środków masowego przekazu, sprawdzanie informacji na temat niedzielnych zajść. Jednocześnie, z całą stanowczością potępiamy zachowanie części naszych kibiców [...]
- czytamy w oświadczeniu Wisły Płock.
Wydarzeniem, które miało miejsce podczas niedzielnego meczu, najpewniej zajmie się Komisja Ligi, która zbiera się czwartki po kolejce ligowej. Na klub z pewnością zostanie nałożona kara finansowa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.