Wczoraj Franek razem z rodzicami pojawił się po raz kolejny w amerykańskiej klinice. Po krótkim pobycie w Polsce, chłopiec ponownie wyleciał do Nowego Jorku, aby stawić się w szpitalu na badaniach genetycznych.
Dziś podczas narkozy Franiowi zostanie pobrana krew. Niestety, doktorzy nie mają pocieszających informacji, ponieważ istnieje bardzo duże ryzyko wystąpienia u malucha w przyszłości innych nowotworów. Na wyniki wczorajszych badań państwo Wojtalewiczowie będą musieli poczekać od 6 do 10 tygodni. Na tą chwilę już wiadomo, że chłopiec co roku będzie musiał mieć wykonywany rezonans, badania krwi i badania dermatologiczne.