reklama

Głośno o płockim markecie. Kasjerki chodziły w pampersach?

Opublikowano:
Autor:

Głośno o płockim markecie. Kasjerki chodziły w pampersach? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSceny rodem z kiepskiej komedii miały rozegrać się z markecie Mila przy ul. Otolińskiej w Płocku. Główną bohaterką tego wydarzenia była pani Teresa, która zatrudniła się w dyskoncie. Kobieta twierdzi, że w związku z mocno okrojonym czasem na przerwy, kierownictwo nakazało... noszenie pampersów.

Sceny rodem z kiepskiej komedii miały rozegrać się z markecie Mila przy ul. Otolińskiej w Płocku. Główną bohaterką tego wydarzenia była pani Teresa, która zatrudniła się w dyskoncie. Kobieta twierdzi, że w związku z mocno okrojonym czasem na przerwy, kierownictwo nakazało... noszenie pampersów. 

Na portalu Wirtualna Polska ukazał się artykuł poświęcony jednemu z supermarketów Mila w Płocku, opisujący realia pracy kasjerki, 52-letniej pani Teresy. Tuż po rozpoczęciu pracy miała być wszystkiego nauczona, na szkolenie będzie czas. W rezultacie przyszło jej obsługiwać piec, czego nigdy wcześniej nie robiła. Została z tym sama. Maszyna zaczęła piszczeć. Kierowniczka powiedziała, że "tak głupiej osoby jeszcze nie spotkała" i skierowała ją na stoisko z mięsem.

Już na początku dowiedziała się, że przysługuje jej 15-minutowa przerwa w trakcie ośmiogodzinnego dnia pracy. To czas na wszystko, aby w razie potrzeby zadzwonić, zjeść, pójść do toalety. A jeśli to za mało i trzeba było ponownie udać się do toalety, odchodząc od kasy, wciskało się guzik. Pani Teresa zrobiła to raz. Od kierowniczki usłyszała, że ma nie dyskutować i wykonywać polecenia. Mimo wszystko zdecydowała udać się do łazienki. Wtedy usłyszała pukanie do drzwi. Była to trzymająca w dłoni pampersa kierowniczka. Pani Teresa zapytała, do czego jej ten pampers. Usłyszała, że takie są zasady, bo na chodzenie do toalety szkoda czasu. W takim razie kobieta zagadnęła kierowniczkę, czy sama też nosi. Wtedy też zrozumiała, dlaczego inne panie mają paczki pampersów na zapleczu. Kierowniczka, jak czytamy w artykule, odparła: "Pampersy na d... i do roboty".

Pani Teresa odeszła z pracy. A jak ta praca wyglądała i jak kierowniczka zareagowała na uzasadnienie,więcej znajdziecie w artykule na portalu Wirtualna Polska - TUTAJ. Autorka tekstu próbowała wyjaśnić sprawę w płockim biurze supermarketów Mila. Michał Kucharczyk, starszy specjalista ds. marketingu sieci, zapewniał, że nie zgłoszono takiej sytuacji, pomimo że są procedury sygnalizowania nieprawidłowości przez pracowników, ponadto sprawę traktują poważnie i dokładnie się jej przyjrzą. - Przywiązujemy szczególną wagę do poszanowania praw naszych pracowników. Opisana sytuacja nie mieści się w jakichkolwiek standardach i z całą pewnością jest wbrew zasadom, według których pracujemy - przytaczają odpowiedź pracownika sieci na portalu Wirtualna Polska.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE