Statystyki nie pozostawiają złudzeń - Polakom daleko jest do miana książkowych moli, a młode pokolenie zdecydowanie częściej wybiera kino Patryka Vegi niż literaturę piękną. Nie inaczej jest w Gostyninie, gdzie po lekturę najchętniej sięgają ci, którzy sięgają pamięcią czasów stanu wojennego. I oni nie kwapią się jednak do nabycia książki na własność i dużo chętniej korzystają z możliwości oferowanych przez bibliotekę. Czy księgarnie odejdą w zapomnienie?
Według danych przedstawionych w raporcie Biblioteki Narodowej, w ubiegłym roku co najmniej jedną książkę przeczytało 37 procent Polaków. Zdaniem Elżbiety Tomaszewskiej, właścicielki jedynej gostynińskiej księgarni, statystyki te wydają się i tak sporo zawyżone; przynajmniej w kontekście lokalnym.
- W Gostyninie mało kto czyta, a jeśli miałabym szacować na podstawie kupujących, powiedziałabym, że jest to nie więcej niż 2 procent - twierdzi E. Tomaszewska - Kiedy rozpoczynałam działalność 28 lat temu, książki rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Ludzie potrafili wykupować jednorazowo wszystkie dzieła Prusa. Dzisiaj takie sytuacje wydają się czystą abstrakcją - dodaje.
Z relacji właścicielki sklepu wynika, że największym zainteresowaniem cieszą się lektury szkolne i książeczki dla najmłodszych. Pozostałe pozycje osiadają jedynie kurzem, chyba, że w zasobach księgarni pojawi się coś z gatunku światowych bestsellerów, pokroju Harrego Pottera, czy... "50 twarzy Grey'a.
Wyraźny kryzys czytelnictwa w Polsce odnotowano w latach 2004-2008, od tamtej pory statystyki utrzymują się na równym, niemniej niepokojącym poziomie. Co więcej, w dobie internetu chętniej pobieramy e-booki, aniżeli zakupujemy papierowe wydania. Dlatego też księgarnie przechodzą prawdziwy kryzys. Pod koniec stycznia upadłość ogłosił Matras - druga co do wielkości sieć księgarni w Polsce.
Z takimi problemami nie musi mierzyć się Miejska Biblioteka Publiczna w Gostyninie. Wspólny mianownik z księgarniami stanowi jednak młodzież, która reprezentuje jedynie drobny odsetek wszystkich czytelników. W ich ręce trafia głównie fantastyka, m.in Andrzeja Sapkowskiego i J.R.R Tolkiena. Jak słyszymy, zdecydowana większość wypożyczających to osoby w wieku 40 plus (także 70-, nawet 80-latkowie), które najchętniej czytają polską literaturę obyczajową i sensacyjną.
A Wy, po jaką literaturę najchętniej sięgacie?