Sytuacja w tabeli przed meczem była taka, że Nafciarze prowadzili z kompletem punktów, a kielczanie mieli jedną porażkę - 25:29 w Płocku. Oznaczało to, że gospodarze niedzielnego pojedynku musieliby wygrać wyżej niż 4 bramkami, by ewentualnie mieć lepszą pozycję w play-off.
Płocczanie, głośno dopingowani, rozpoczęli w Hali Legionów od straty a ataku, gospodarze wykorzystali karnego. Industria grała bardzo agresywnie w obronie, ale płocczanie zdołali wyjść na prowadzenie 2:1.
Trener Kielc wyrażał głośno swoje niezadowolenie po decyzji sędziów, którzy odgwizdali błąd kroków Szymonowi Sićko. Po 10 minutach było zaledwie 2:2. Widać było, że zespół z Płocka nie ma wielu argumentów, by rzucać z dystansu, a dojście do szóstego metra było bardzo trudne.
Po pięknej obronie Alilovica i kontrze Fazekasza Wisła wyszła na prowadzenie 5:4, w 17. minucie na tablicy pojawił się remis po 6. Zespoły grały dość nerwowo, popełniały sporo błędów.
Piłkę w ręce rywali oddał Żytnikow, ale zrehabilitował się bramką w kolejne akcji. Sześć minut przed końcem pierwszej połowy kolejny błąd popełnił wracający po kontuzji Sićko, było po 10.
Dobrze grali Miha Zarabec i Fazekas. Węgier przechwycił piłkę obronioną przez bramkarza z Kielc i dał Wiśle prowadzenie 11:10, a kilka akcji później 13:11! W Industrii skuteczny był Alex Dujszebajew. Do przerwy było 13:12.
- Obrona Płocka to jedna z najlepszych obron w Europie - przyznał w przerwie w krótkiej rozmowie z Polsatem Sport Szymon Sićko z Industrii. - O wszystkim rozstrzygnie druga połowa.
W drugiej części gry od razu pokazał się Alilović, karnego wykorzystał Zarabec (14:12). Walka była niesamowita, Nafciarze często grali pod presją czasu w ataku, ale prowadzili 16:14. Wisła miała szansę wyjść na trzybramkowe prowadzenie, ale zamiast tego zrobiło się po 17 (44.)
Po stracie Wisły agresywnie grający gospodarze wyszli na prowadzenie 19:18, na dodatek Marcel Sroczyk dostał 2 minuty kary. Emocje znów wzrosły, gdy Alex Dujszebajew otrzymał karę dwuminutową za rzut po gwizdku.
Na parkiet upadli Dawydzik i Maqueda, a sędziowie ruszyli do stolika, by obejrzeć powtórkę. Obaj gracze powędrowali na ławkę kar, a Filip Michałowicz wyprowadził gości na 20:19.
Kilka świetnych interwencji pokazał Marcel Jastrzębski, który wszedł za Alilovicia, a po kolejnej akcji Nafciarze wyszli na prowadzenie 21:19 (51. minuta). Niestety, czerwoną kartkę przy stanie 22:21 zobaczył Mirzad Terzić, a Kielce trafiły do pustej bramki na remis. W ataku trzymał gości szybki Zarabec. Pięć minut przed końcem było po 23. O czas poprosił trener Wisły Xavi Sabate.
Pod presją czasu nie trafił Fazekas, w 57. minucie gospodarze objęli prowadzenie 24:23. Poniewierany przez obrońców Zarabec był już zmęczony, a sędziowie niemal w każdej akcji sygnalizowali grę Wisły na czas. Z kontry Nahi podwyższył na 25:23, do końca meczu zostały dwie minuty.
Zarabec wykorzystał karnego (23:24), obronił Jastrzębski i Wiśle zostało na doprowadzenie do remisu ok. 20 sekund. W ostatniej akcji dokładnie blokowani nic już nie zdołali zrobić i Kielce wygrały 25:24.
Industria Kielce - Wisła Płock 25:24 (12:13)
Komentarze (0)