Nad Wisłą na wysokości Grabówki w Płocku doszło do wycieku ropy, gdzie przebiega nitka rurociągu naftowego Pern tzw. odcinka zachodniego magistrali "Przyjaźń". Mamy oświadczenie spółki i komentarz prezydenta Płocka.
Do zdarzenia doszło wczoraj. Akcja na Wiśle nadal trwa.
- Sprawa ta ma dla nas największy priorytet - mówi Katarzyna Krasińska, kierownik działu komunikacji w spółce. - Zidentyfikowano plamę produktu oleju napędowego unoszącego się na powierzchni Wisły. [...] Na miejscu są wszystkie niezbędne służby, które monitorują sytuację na naszej infrastrukturze.
Jak kontynuuje Krasińska, straże Pernu, Orlenu i służby PSP zabezpieczyły teren i na bieżąco usuwają zanieczyszczenie. Zostały rozstawione zapory absorpcyjne, które hamują i wchłaniają produkt. Są one sukcesywnie wymieniane. Odcinek rurociągu został odcięty zasuwami na nabrzeżach, co oznacza, że paliwo nie napływa z innych odcinków rurociągu. Obecnie prowadzone działania zmierzają do wypompowania produktu z rurociągu.
- Sytuację ułatwia fakt, że skala zdarzenia jest niewielka - mówi rzeczniczka. - Newralgiczny odcinek rurociągu jest już odcięty zasuwami na nabrzeżach, co oznacza, że paliwo nie napływa z innych odcinków. Teraz koncentrujemy się, aby wypompować produkt z rurociągu. Działania prowadzimy bardzo ostrożnie aby zagwarantować, że poziom zanieczyszczenia będzie się sukcesywnie zmniejszał. W tym sytuacja pozostaje bez wpływu na ekosystem i okolicznych mieszkańców.
Skala niby niewielka, a jednak w płockim ratuszu doszło do posiedzenia sztabu kryzysowego. Spotkanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Media nie zostały na nie wpuszczone. Nam udało się jednak porozmawiać w tej sprawie z prezydentem Andrzejem Nowakowskim.
- Pern zadeklarował, że w 24 godziny zlikwiduje problem. Nie ma powodów do paniki, jeśli chodzi o wodę pitną. Ta nie została skażona. Kąpielisko Sobótka również nie zostało zanieczyszczone - powiedział włodarz.
Przyznał również, że do zanieczyszczenia rzeki doszło. Skala nie została jednak oszacowana.