7 października 2024 roku to ważny dzień w historii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. W końcu pełną parą ruszył oddział radioterapii, pierwszych 10 pacjentów rozpoczęło leczenie, które sfinansuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Tyle pozytywów.
Placówka jest w katastrofalnej sytucji. Od kilku tygodni wiadomo, że NFZ ma problemy z płatnościami. Pojawiły się zatory w płatnościach za tzw. nadwykonania i wiele wskazuje na to, że w III i IV kwartale tych pieniędzy nie będzie. Stanisław Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku, wskazuje, że to jednak nie jest problem Winiar. Największy szpital w Płocku nie wykonuje za dużo nadwykonań.
- Z oczywistych powodów - nie mamy kim tego robić. Utrzymujemy szpital w systemie całodobowym i to najważniejsze zadanie - mówi Stanisław Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku. - Sytuacja finansowa jest bardzo kiepska. Na półrocze mamy 22 mln złotych straty. Jeżeli nic się nie wydarzy w systemie finansowania szpitala, to będzie katastrofa. Już teraz mamy duże problemy z firmami świadczącymi usługi na rzecz szpitala. Co będzie pod koniec roku? Boimy się myśleć. Są miesiące, kiedy trudno uzbierać nam pieniądze na wypłaty dla pracowników, a to jest najważniejsze. Co tu mówić o płacenie za energię, ciepło, dostawcom leków czy odczynników. Sytuacja szpitala jest katastrofalna.
Jak tłumaczy dyrektor Kwiatkowski, wyceny świadczeń medycznych nie uległy zmianie od 2019 roku.
- Nikt nie skompensować nam wielkiej inflacji, wzrostu różnych kosztów. Nikt nie sfinansował nam dosypania do podwyżek, które minister każe wprowadzać co roku. Co roku podwyżki są niedoszacowane i musimy to pokrywać z własnych środków - tłumaczy dyrektor. - Wycena świadczeń jest nieadekwatna do kosztów, jakie ponoszą szpitale.
Kwiatkowski nie ukrywa, że szpitalowi grozi utrata płynności finansowej już w najbliższych tygodniach.
- Boimy się, że komornicy mogą być zainteresowani zajęciem sprzętu szpitalnego. Papieru toaletowego mam nie kupować? Leków? Odczynników? Pościeli jednorazowej? - rozkłada ręce. - Jeśli składka zdrowotna ma zostać obniżona dla małych i średnich firm, to jest katastrofa. Jeśli w najbliższych 2-3 miesiącach nie nastąpi ruch finansowy w kierunku wszystkich szpitali, bo powiatowe placówki mają się nie lepiej niż my, to będzie katastrofa w ochronie zdrowia.
Problemem szpitala są nie tylko straty finansowe, ale też brak personelu. Na Winiarach od lat dyżury pospinane są na styk. Jeśli jeden szew puści, robi się problem - to codzienność wielu oddziałów. Zamknięcie lub ograniczenie działalności wielu z nich wiązałoby się z faktem, że płocczanie i kilkaset tysięcy mieszkańców regionu pomocy u niektórych specjalistów musiałaby szukać w Warszawie...
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.