Tydzień temu Franio razem z rodzicami wylecieli do Stanów, aby stawić się dzień później w klinice MSKCC na badaniu dna oka. Oprócz tego, chłopiec miał również rezonans magnetyczny, na którego wyniki trzeba było czekać kilka dni. Jak przekonuje doktor Abramson, guzy nadal pozostają martwe, a coraz rzadsze kontrole dają większe szanse na to, że guzy się nie odrodzą.
Franio podczas pobytu w klinice MSKCC był około dwóch godzin pod narkozą. Po badaniach maluch obudził się bardzo głodny i osłabiony. Po chwili napięcia do państwa Wojtalewiczów podszedł dr. Abramson, który przekazał całej rodzice wspaniałe wieści. Jak poinformował lekarz, guzy nadal pozostają martwe i powoli się obkurczają. Nie ma żadnych nowych zmian i rodzice dzielnego chłopca mogą spać spokojnie. Następna kontrola planowana jest dopiero na 11 kwietnia, czyli za 11 tygodni. Jest to kolejna dobra wiadomość, ponieważ doktor przekonuje, iż rzadsze kontrole dają większe szanse na to, że guzy się nie odrodzą. Cały wyjazd zamknęła wspaniała informacja, jaką uzyskali rodzice Franka po sprawdzeniu wyników rezonansu magnetycznego. W główce malucha nie ma żadnych zmian, więc lekarze będą musieli skupić się tylko i wyłącznie na oczkach chłopca, które mają się coraz lepiej. Pod koniec zeszłego tygodnia rodzina Wojtalewiczów wróciła cała i zdrowa do domu.
- Chcieliśmy wszystkim podziękować za wsparcie i ciepłe słowa dające siłę do walki. Tylko dzięki wam nasz synek może być pod opieką najlepszego specjalisty na świecie. Dziękujemy! - piszą pełni nadziei państwo Wojtalewiczowie.