Miłośnicy plenerowego "piwkowania" z pewnością mogą odczuć niepokój. Dzisiaj weszła bowiem w życie nowelizacja ustawy regulującej tzw. picie pod chmurką oraz przepisy dotyczące punktów sprzedaży alkoholu. W jej myśl samorządy zyskają dodatkową władzę w kwestii decydowania o punktach sprzedaży napojów alkoholowych. Niektórzy twierdzą jednak, że nawet nowe porządki da się obejść. Co więc właściwie się zmieni?
Do tej pory zakazane było picie „w miejscach publicznych”, lecz w ustawie nie padało to określenie. Przepisy były na tyle nieprecyzyjne, że można było je dość łatwo obejść. W efekcie nie wiadomo było tak na prawdę, na co może pozwolić sobie przeciętny Kowalski.
Jak dotąd nie wolno było spożywać alkoholu na ulicach, placach i w parkach. Zgodnie z nowymi przepisami, alkohol spożywać będzie można tylko w „miejscach przeznaczonych do jego spożycia”. Oznacza to że zakaz obejmie wszystkie miejsca publiczne. Okazuje się, że mimo wszystko nowelizacja ustawy nie rozwieje wątpliwości, które miejsca można nazwać publicznymi, a których nie.
Wielu twierdzi jednak, że nadal nie ma definicji legalnej miejsca publicznego, więc chociaż w praktyce przyjmuje się najczęściej, że jest to miejsce ogólnodostępne dla każdego (taki jest kontekst i prawa budowlanego, i przepisów o monitoringu gminnym), można przypuszczać, że pojawienie się przepisu zakazującego określonych zachowań w bliżej nieokreślonym miejscu wyzwoli w Polakach pokłady niespożytej kreatywności.
Warto także nadmienić, że gminy zyskują także prawo do wprowadzania zakazów nocnej sprzedaży alkoholu na swoim terenie. Będą mogły decydować o ewentualnym zakazie nocnej sprzedaży alkoholu na swoim terenie. Możliwe będzie także ustalenie maksymalnej liczby zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Gminy będą decydować także o zezwoleniach dla punktów sprzedaży i spożycia, takich jak bary, puby czy ogródki piwne.