Mazur Gostynin od kilku lat balansuje na granicy między IV ligą a "okręgówką". Zdaniem prezesa klubu Jacka Marciszewskiego dla klubu w końcu nadeszły lepsze czasy i jeśli uda mu się teraz osiągnąć awans, jest szansa, że w przyszłym roku będzie walczył o coś więcej niż tylko utrzymanie do ostatniej kolejki.
- Wiem, że kibice mają dosyć tej karuzeli z awansami i spadkami, ale to podobnie jak ja i inni działacze - mówi Marciszewski. - Powoli zaczyna się to wszystko układać i cieszę się, że nasi sponsorzy doskonale rozumieją nasze potrzeby. Wokół klubu panuje teraz dobry klimat do tego, by stworzyć coś trwałego, a z zapewnień naszych partnerów wiemy, że są gotowi inwestować w projekt dłuższy niż zorientowany tylko na rok.
Na 5 kolejek przed końcem Mazur prowadzi w tabeli płockiej ligi okręgowej z tą samą liczbą punktów co Amator Maszewo, jednak mając w odwodzie jeszcze jeden mecz do rozegrania.
- Chcąc nie chcąc, musimy być przygotowani na czarny scenariusz, bo w sporcie niczego nie można być pewnym, ale osobiście nie wyobrażam sobie, byśmy nie awansowali do 4. ligi już w tym sezonie - kontynuuje Marciszewski. - Na bieżąco czynimy starania, by w kolejnych rozgrywkach naszym piłkarzom niczego nie zabrakło, i jesteśmy wdzięczni za każdą, choćby najmniejszą pomoc od naszych sponsorów; ostatnio wszyscy zawodnicy, łącznie z młodzieżowcami, otrzymali zestaw koszulek przedmeczowych, bo na tym poziomie cieszą nawet tak małe rzeczy. Na pewno musimy być przygotowani na dużo większe wydatki, związane głównie z meczami wyjazdowymi i opłatami sędziowskimi. Pomimo tego że moim zdaniem mamy dobry zespół, który jest w stanie utrzymać się w IV lidze, przydałoby się pozyskać 2-3 zawodników gotowych do grania, oczywiście przy założeniu, że żaden piłkarz z naszej aktualnej kadry nie odejdzie.
Chęć zaspokojenia swoich ambicji nie przeszkadza Mazurowi w stawianiu na wychowanków.
- Mamy 5 grup młodzieżowych i jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy, jaką wykonują młodzi zawodnicy. Już teraz ogrywamy kilku z nich, jak Patryk Gronalewski, Mateusz Ostrowski czy Dariusz Kurkowski, którzy będą otrzymywać kolejne szanse na zaprezentowanie własnych umiejętności także w przyszłym sezonie. Liczymy na to, że w końcu przyniesie to efekty - kończy Marciszewski.