Bajońskie sumy może kosztować gostynińskie samorządy utylizacja toksycznych odpadów magazynowanych przy ul. Ziejkowej. Ekologiczna bomba to jednak nie tylko gigantyczne straty finansowe. O fatalnym wpływie trujących substancji na własnej skórze, i to dosłownie, przekonać miały się dzieci uczęszczające do Zespołu Szkół w Emilianowie. Władze szukają remedium na patową sytuację, ewentualnych rozwiązań jak na razie wciąż jest jak na lekarstwo...
Dyrektor Zespołu Szkół w Emilianowie, Marzenna Kozłowska otrzymuje od rodziców informacje o wysypce, która pojawiać się ma na skórze ich pociech tuż po kąpieli. Źródło tego problemu zdaniem zaniepokojonych rodziców mieści się właśnie przy ul. Ziejkowej w Gostyninie. Część mieszkańców twierdzi, że mogło dojść do zatrucia wód gruntowych, inni uważają, że kranówka była celowo odkażana ogromnymi ilościami chloru i to one mogły spowodować groźną alergię. Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego zapewnia, że jakość wody poddawana jest regularnym kontrolą i na razie nie ma zagrożenia zatrucia kranówki.
Poważne pozostają wyzwania finansowe, jakie stawia przed samorządami konieczność utylizacji ponad 400 ton trujących odpadów. Na to potrzeba bowiem nie mniej niż 2 miliony złotych! Ani Starostwa, ani Urzędu Miasta nie stać jednak na takie wydatki. Starosta Tomasz Matuszewski mówi jedynie o rezerwie kryzysowej wynoszącej zaledwie 310 tys zł. Obojętne na problem nie mogą być też władze miasta. Jeżeli właściciele firmy składującej trujące substancje nie zutylizują ich na własną rękę, budżet Gostynina może uszczupleć nawet o pół miliona złotych. Burmistrz Paweł Kalinowski zapowiada, że postara się o uzyskanie decyzji administracyjnej nakładającej na winowajców obowiązek usunięcia składowiska, lecz to też nie daje gwarancji pomyślnego rozwiązania problemu...
Więcej w dzisiejszej Gazecie Lokalnej.