Poniedziałkowe spotkanie Barbara Nowacka rozpoczęła od rozmowy z uczniami Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Stanisława Małachowskiego w Płocku. Spotkała się z uczniami, nauczycielami i młodzieżową radą miasta.
- Chciałam poznać realne bolączki nauczycielek, nauczycieli i uczniów - przekonywała Barbara Nowacka. - Będę regularnie odwiedzać szkoły i rozmawiać z dyrekcją, która zgłasza wiele uwag, problemów, często nadziei i wyzwań. Polska szkoła musi być oparta dla dialogu. Ministerstwo też nie może być zamknięte.
Jak przekonywała podczas wizyty w Płocku, w ciągu ostatnich ośmiu lat w polskiej edukacji wprowadzono wiele chybionych decyzji.
- Poprzednia władza odpowiada za totalny chaos w szkolnictwie. To ludzie winni za hejt skierowany do nauczycieli - oceniła Nowacka. - Nasz rząd, rząd Donalda Tuska rozpoczyna naprawę tych szkód.
Ministra edukacji odpowiadała na pytania dziennikarzy. Polityk odniosła się m.in. do tematu podwyżek dla nauczycieli.
- Te pieniądze są zagwarantowane w budżecie i absolutnie na ma obaw, że podwyżek nie będzie - uspokajała. - Przechodzimy przez skomplikowany proces, który był jeszcze trudniejszy przez decyzje prezydenta. Andrzej Duda najpierw odwlekał powołanie rządu, a następnie odesłał ustawę okołobudżetową. To wszystko spowolniło.
Przedstawicielka rządu prosiła o cierpliwość - pieniądze będą wypłacane wkrótce. - Na podwyżki jesteśmy gotowi my, podnosząc subwencję, są gotowe także samorządy o czym rozmawiałam m.in. z prezydentem Andrzejem Nowakowskim, włodarzem Płocka - zdradziła. - Planujemy podwyżki od marca, jednak może zdarzyć się tak, że staną się one faktem dopiero w kwietniu.
Jak przekonywała Nowacka, nowy rząd wie, że dobrze nauczający pedagog, to pedagog godnie zarabiający. - Przywracamy godność tego zawodu - podsumowała ministra edukacji.
Usłyszeliśmy też, że 9 lutego skończą się negocjacje związane z podwyżkami, a w marcu lub w kwietniu pieniądze popłyną do nauczycieli.
Koniec z pracą domową!
Barbara Nowacka zapewnia, że chce wypełnić także deklarację dotyczącą prac domowych.
- Dziś jestem w liceum, ale i tu muszę podkreślić, że w szkołach podstawowych - zgodnie z obietnicą - prac domowych, w takim kształcie jak obecnie, nie będzie w ogóle - mówiła ministra. - Nauczyciele znają metody na to, by młode osoby zachęcać do nauki. Nie musi być to ocena prac domowych.
Według polityk, prace domowe nie mają wymiernego wpływu na to, jak uczy się dziecko. - Wpływ na to ma przede wszystkim dobry nauczyciel i my dziś stawiamy właśnie na dobrych nauczycieli i nauczycielki - przekonywała Barbara Nowacka.
Jak przekonywała podczas wizyty w Płocku, w tej chwili szkoły są przepełnione presją i stresem - wśród uczniów i nauczycieli. To błąd.
- Presja w szkole jest wielka. Naszą ambicją jest, by polska szkoła była inspirującą, rozwijającą, a nie oferującą presję - stwierdziła Nowacka. - Gdzieś w wypowiedziach PiS-u pobrzękuje kpina, że rozmawiamy z młodymi ludźmi - tak, z młodzieżą trzeba rozmawiać, bo Polska bedzie ich, a nie sfrustrowanych emerytów, którzy przegrali wybory.
Kiedy reforma podstawy programowej?
Barbara Nowacka odniosła się także do zmian w podstawie programowej.
- Jesteśmy na etapie jej odchudzania - mówiła zapytana przez dziennikarzy ministra edukacji. - Chcemy, by młodzież miała więcej czasu na dobrą naukę. Od dawna mówi się, że młodzież ma za dużo treści w podstawie programowej.
Pierwsze przymiarki do rewolucji w tym zakresie już trwają.
- Chcemy ją przeprowadzić na spokojnie, dlatego wejdzie ona w życie dopiero w roku 2026/2027 - uspokaja Nowacka. - Na razie mamy bardzo wczesne plany, choć wiemy, jak bardzo ich wprowadzenie jest konieczne. Zapewniam jednak, że odbędą się niezbędne konsultacje, a cały proces będzie stopniowy i przemyślany.
Zdaniem polityk polskie szkolnictwo wymaga zmian. - W tej chwili młodzi ludzie są uczeni tak, jak ich rodzice, ja czy wcześniejsze pokolenia. Ten system po prostu wymaga zmian - zadeklarowała.
A co z lekcjami religii? Czy zniknie ona z planów zajęć?
- Różne są pomysły na to zagadnienie. My w tej chwili nie planujemy żadnych zmian skutkujących przeniesieniem zajęć religii w inne miejsce niż szkoła - odpowiada. - Zmiana, która wejdzie do 1 września jest taka, że ocena z religii i etyki nie będzie brana pod uwagę przy średniej ocen.
Nowacka przyznała jednak, że w jej opinii lekcji religii jest w szkołach zdecydowanie za dużo.
- Wielokrotnie słyszałam od uczniów czy nauczycieli, że nie na miejscu jest sytuacja, w której w planie zajęć więcej jest religii niż chemii, biologii czy fizyki - dodała na zakończenie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.