- Gdybym mogła zamienić się z Antosiem, zrobiłabym to bez wahania. Zabrałabym ból i dała przyszłość, na którą zasługuje - mówi mama chorego Antosia. Chłopiec urodził się z brakiem kości strzałkowej, zdeformowaną nóżką i rączką. Jego leczenie jest bardzo kosztowne. Póki co udało się zebrać niespełna 7 proc. potrzebnej kwoty.
Antoś mieszka z rodziną w Gąbinie, ma niespełna dwa latka, a już walczy z czasem. Jak najszybciej powinien przejść operację, w innym wypadku czeka go wózek inwalidzki.
[ZT]17738[/ZT]
- Lekarze w Polsce zaoferowali nam wieloetapowy, znacznie dłuższy proces naprawiania wady - mówi mama chłopca. - Przeraża mnie wizja długotrwałego narażania Antosia na ból. Jako matka muszę zrobić wszystko, by moje dziecko cierpiało jak najmniej. Ratunek znalazłam za granicą. W maju byliśmy na konsultacji u dr. Paley’a, który takie wady jak u Antosia leczy jednoetapowo i z dużo większym powodzeniem, niż w Polsce. Dzieci po przeprowadzonych przez niego operacjach wracają do kraju o własnych siłach. Tak samo może być z Antosiem – pod warunkiem, że uda nam się zebrać pieniądze na operację.
Chłopiec podobnie jak jego rówieśnicy chciałby chodzić, a nie upadać.
- Kiedy chwyta zabawkę w obie rączki, zabawka często wypada, bo prawa rączka nie jest w stanie jej utrzymać. Jeszcze teraz Antoś jest mały i całkowicie nieświadomy tego, co czeka go, jeśli nie dojdzie do operacji. Boję się, że niedługo zrozumie, a ja wtedy stanę przed najtrudniejszym pytaniem w swoim życiu - dodaje mama Antosia.
Pomóżmy rodzicom Antosia wygrać walkę z czasem. Póki co udało się zebrać 63 tys. zł, a potrzeba miliona złotych. Chłopca można wesprzeć, klikając tutaj.
[ZT]18201[/ZT]