Pół minuty wystarczyło, by zakapturzony mężczyzna ukradł rower spod jednego z zakładów pracy (w Gostyninie?), a jego kompan uwiecznił te chwile na kamerce. Bohaterowie nagrania uznali, że ich wyczyn zasługuje na solidną porcję poklasku i postanowili umieścić filmik w sieci. Czy to tylko żart?
Ostrza nożyc bez problemu uporały się z zapięciem, po chwili rower przymocowany do drzewa jest już w rękach zakapturzonego jegomościa. Filmik znalazł się na popularnym serwisie YouTube. Czy mężczyzna z nagrania uwalnia własny bicykl, wycina numer koledze z pracy, czy rzeczywiście dopuszcza się kradzieży? Podpis pod wideo niewiele wyjaśnia: facet z zakładu w Gostyninie nagrywa własną kradzież. A co Wy o tym sądzicie?