Sceny rodem z filmów sensacyjnych rozegrały się wczoraj zaledwie kilka kilometrów od Gostynina. Na stację Orlen, w miejscowości Zakrzewo Parcele wtargnął uzbrojony, zakapturzony mężczyzna i grożąc pracownikom bronią, zażądał wydania pieniędzy z kasy. Co więcej, był to drugi, niemal identyczny napad na tę stację w ciągu kilku dni.
Do zdarzenia doszło około godziny 5:00 nad ranem.
- Na stację paliw weszła osoba w kominiarce i kapturze na głowie, a następnie grożąc przedmiotem przypominającym broń, zażądała pieniędzy. W chwili napadu, na stacji było dwoje pracowników - kobieta i mężczyzna. Gdy personel wydał napastnikowi gotówkę, ten zbiegł. Na szczęście żaden z obecnych wówczas na miejscu pracowników stacji nie odniósł obrażeń - informuje nadkom. Joanna Seligowska-Ostatek z KMP Włocławek.
Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu.
Prezes firmy prowadzącej stację, Artur Kandarian wyjaśnia, że jego pracownicy postąpili zgodnie z procedurami. Łupem złodzieja padło 800 zł., lecz nie to jest największym zmartwieniem szefa punktu. Jak mówi w rozmowie z dziennikarzami Polsatu, napastnik zagroził pracownikom, że jeśli zgłoszą sprawę na policję, następnym razem przyjdzie nie po pieniądze, a po nicj. Dlatego też prezes zdecydował o zatrudnieniu uzbrojonej ochrony i wyznaczył nagrodę za pomoc w ujęciu sprawcy.
Okazuje się, że wczorajszy napad był kopią zdarzenia, które miało miejsce 31 marca. Wówczas złodziej zabrał ze stacji 5 tys. zł. Niewykluczone, że za oba napady odpowiada ta sama osoba. To wyjaśnić mają mundurowi z włocławskiej policji. Czy napastnik znów zaatakuje?