Ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Gostyninie, o tym, że zostanie aktorką wiedziała już jako dziecko. Warszawska Szkoła Filmowa była więc tylko kwestią czasu, teraz Ewa Mosakowska zaczyna zbierać owoce swojej ciężkiej pracy. Od września wcieli się w jedną z głównych ról w serialu "Pod wspólnym niebem" emitowanym na TVP2. O drodze do sukcesu, roli w nowym serialu, marzeniach i rodzinnym mieście gostynińska aktorka opowiada specjalnie dla Czytelników Teraz Gostynin.
Ewa Mosakowska obecnie mieszka w Warszawie, lecz kiedy tylko może, odwiedza rodzinne strony. To właśnie tutaj wszystko się zaczęło...
Czy już w latach szkolnych przejawiała Pani zainteresowanie aktorstwem?
Już w szkole podstawowej wiedziałam jaki zawód będę wykonywać w przyszłości. Inspiracją do podjęcia takiej decyzji były zajęcia taneczne, kółko teatralne i wszystko co było związane z występami na scenie. Byłam członkinią zespołu tanecznego "Ananasy" (Szkoła Podstawowa nr. 3 w Gostyninie) prowadzonego przez Panią Mirosławę Pietrzak. Myślę, że właśnie wtedy zaczęła się we mnie rozwijać i dojrzewać aktorska pasja.
Jak wyglądały Pani pierwsze kroki jako aktorki?
Moje pierwsze poważne kroki aktorskie poczyniłam będąc na studiach. Wtedy też odkryłam siebie, swoją emocjonalność i nabrałam świadomości aktorskiej. Była to bardzo trudna praca nad sobą, ale też niezwykle satysfakcjonująca. W szkole filmowej po raz pierwszy stanęłam przed kamerą i mierzyłam się z wieloma postaciami, bardzo często zupełnie ode mnie różnymi. Kolejnym krokiem był na pewno mój dyplom "Sierpień w hrabstwie Osage " w reżyserii Pani Ewy Błaszczyk, w którym wcieliłam się w postać 14-latki (Jean Fordham). W międzyczasie trafiały mi się mniejsze lub większe role np. w egzaminie reżyserskim Tatiany Logoydy pod opieką Pana Wojciecha Adamczyka (Akademia Teatralna). Zagrałam młodą Helen Keller, niewidomą i niesłyszącą dziewczynkę.
Jak udało się Pani dostać angaż w nowym serialu?
W szkole filmowej miałam zajęcia, które przygotowywały do castingu, oswojenia się z kamerą. Prowadziło je dwóch reżyserów obsady. Jeden z nich zaprosił mnie w lipcu na przesłuchanie. Wygrałam casting i znalazłam się w obsadzie.
Która postać z wielkiego ekranu stanowi Pani źródło inspiracji?
Uważam, że aktorem godnym podziwu oczywiście ze względów na talent i umiejętność przekazania emocji jest Leonardo DiCaprio. Niewątpliwie jest jednym z najzdolniejszych aktorów naszych czasów. Jego naturalność, spontaniczność i sceniczna charyzma są do pozazdroszczenia. Większość jego ról bardzo dobrze się ogląda i aż dziw bierze, że został przez oskarową akademię wyróżniony tak późno.
Jakie są Pani aspiracje na przyszłość?
W przyszłości chciałabym mieć możliwość pracowania w teatrze. Emocje towarzyszące grze na scenie są niepowtarzalne. Za każdym razem spektakl jest inny, mimo, że odgrywane są te same role przez tych samych ludzi. I właśnie niepowtarzalność i to, że wszystko dzieje się na żywo czyni teatr miejscem magicznym. Praca przed kamerą rządzi się innymi prawami. Tutaj mamy możliwość powtórzenia sytuacji i emocji. W teatrze nic dwa razy się nie zdarza. Mimo wszystko za każdym razem jest inaczej. Oczywiście praca w filmie również znajduje się na liście moich marzeń. Pokazując się na dużym ekranie aktor otwiera sobie zupełnie nowe możliwości.
Z Ewą Mosakowską rozmawiał Bartosz Nowak.
Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami z życia gostynińskiej aktorki? Zapraszamy na jej fanpage: https://www.facebook.com/ewamosakowskaofficial/