Jak informuje Polska Agencja Prasowa, wariant Delta nadal będzie zarażał osoby, które zostały zaszczepione. To oznacza, że tak naprawdę każdy w pewnym momencie zetknie się z wirusem.
- Nie mamy niczego, co (całkowicie) powstrzyma transmisję, więc myślę, że jesteśmy w sytuacji, w której odporność zbiorowa nie jest możliwa i podejrzewam, że wirus stworzy nowy wariant, który będzie jeszcze lepszy w infekowaniu zaszczepionych osób – mówił prof. Andrew Pollard, jeden z twórców szczepionki produkowanej przez firmę AstraZeneca.
W podobnym tonie wypowiadali się także inni naukowcy.
- Koncepcja odporności zbiorowej jest nieosiągalna, ponieważ wiemy, że infekcja będzie się rozprzestrzeniać w niezaszczepionych populacjach, a najnowsze dane sugerują, że dwie dawki to prawdopodobnie tylko 50 procent ochrony przed infekcją - mówił Paul Hunter, profesor medycyny na University of East Anglia i ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych.
Odporność zbiorowa, nazywana też odpornością stadną, to sytuacja, w której na tyle duża część danej populacji stała się odporna na zakażenie, wskutek szczepień lub przejścia choroby, że pośrednio chroni ona osoby niezaszczepione. Do niedawna liczono, że rosnąca liczba zaszczepionych przeciwko koronawirusowi ją zapewni. Teraz sytuacja jest na tyle rozwojowa i powstaje coraz więcej nowych mutacji, że pozostaje jedynie czekać na kolejne wyniki badań naukowych.
Przypomnijmy jednak, że według lekarzy szczepienia mimo wszystko chronią przed ciężkim przebiegiem COVID-19, nawet w przypadku wariantu Delta.