- Tamte możecie zabrać, ale od owczarka wara! - takie słowa usłyszeli Inspektorzy OTOZ Animals z ust właściciela odebranych psów w asyście policji. W międzyczasie właściciel wyszedł na nich z łopatą.
Nie pobiega, nie pobawi się, nie zazna troski. Może się cieszyć, jeśli dostanie choć trochę jedzenia. Los psa uwiązanego na krótkim łańcuchu jest przerażająco smutny, a niestety takich historii nie brakuje. Chociaż powinno być odwrotnie. Ta jest kolejna. - Właściciele karmili. I myśleli, że to wystarczy - rozkładają ręce w OTOZ Animals. Inspektorzy już zapowiedzieli, że finał tej sprawy znajdzie się w sądzie.
Psy, które uwolnili z łańcuchów, nie miały stałego dostępu do wody. O tym nie pomyślano, podobnie jak o budzie, która przynajmniej zapewniałaby odrobię ciepła. - Właściciele nie rozumieli także, że pół blaszanej beczki, czy nawet cała beczka lub betonowy krążek to nie jest schronienie dla psa - relacjonują zastaną sytuację na terenie posesji. Tym najukochańszym psem miał być ten najstarszy, owczarek. Ten przynajmniej miał pół blaszanej beczki przykrytej obornikiem. - A to, że starszy pies spał na mokrej glebie przykrytej mokrą słomą to już mało istotne. Pozostałe dwa psiaki widać, nie zasłużyły na ta taki luksus, jakim jest obornik. Obornik miał chronić przed zimnem wraz z wyściełaniem tych pseudo schronień słomą..., choć wielki samiec mieszańca widać i na słomę nie bardzo zasłużył. Nie zasłużyły także na spuszczanie z makabrycznie krótkich łańcuchów, na których tkwiły dzień w dzień i noc w noc.
Do jedzenia dostawały niewiele. W miskach namoczony był jedynie chleb wymieszany z karmą dla psów.
Płoccy policjanci pomagali inspektorom w odebraniu zwierząt. - Zaczęliśmy od malutkiej, wystraszonej czarnej suni, która poza betonowym kręgiem z tyłu zasłoniętym blachą od dawna nie widziała nic... uwiązana krótkim łańcuchem, opasanym wokół jej szyi i związanym ciasno sznurkiem od snopowiązałki. Nieśmiało machając ogonkiem, chowała się w najgłębszym kącie swojego schronienia. Sznurek, którym był związany łańcuch na jej drobnej szyjce, był tak skrupulatnie powiązany, że trzeba było go przecinać scyzorykiem. Samo to świadczy o tym, że psina poza zasięg krótkiego łańcucha nigdzie nie mogła się odejść.
Dużemu mieszańcowi trafił się tak krótki łańcuch, że nie zdołał zyskać schronienia w metalowej beczce. - Brodził w błocie i odchodach, a my, próbując go uwolnić, zapadaliśmy się w tym bagnie. On, tak samo jak suczka, miał mocno powiązany łańcuch na szyi sznurkiem, który także trzeba było przecinać, by go uwolnić. Tak mocno rwał się na wolność... by móc w końcu swobodnie się przejść. Gdy już był wolny, każdy krok sprawiał mu ogromną radość.
To starszego owczarka właściciel postanowił bronić uzbrojony w łopatę. - Zagroził, że psa nie odda. Dzięki reakcji policjanta nikomu nic się nie stało. Żona właściciela zaczęła szarpać i ciągać psa za przednie łapy, próbując z nim uciekać. Nie trafiały do nich żadne prośby, argumenty i próby rozmowy. Dalej nie potrafili zrozumieć, że warunki na które skazali te psy są tragiczne i zagrażają ich życiu. To jest przerażające! Nie trafiało do nich, że te psy mogą zamarznąć, bo beton nie jest żadną izolacją od zimna, a metalowa beczka działa jak chłodnia. Solidnych bud nie mieli zamiaru im zrobić. Najważniejsze było to, że pies dostaje pokarm. Nic więcej... Psy zostały odebrane w trybie art. 7.3. UoOZ. Złożony został wniosek do wójta gminy, cały czas czekamy na jego decyzję w sprawie czasowego odbioru psiaków.
Obecnie zwierzęta są pod opieką OTOZ Animals.
