Płocczanka miała przywieźć pitbulla, wabiącego się Diego, do hotelu dla psów w Łodzi 5 czerwca. Początkowo opłaciła dwutygodniową opiekę, późnie internetowo poprosiła o przedłużenie pobytu o kolejne 2 tygodnie. Wczoraj, 15 lipca, końca dobiegł drugi termin, a kobieta nie zgłosiła się po swojego zwierzaka.
- Wczoraj podejrzewaliśmy, że coś jest nie tak, ale dopiero dziś zrozumieliśmy, że pani psa odebrać nie zamierza. Przestała reagować na jakiekolwiek próby kontaktu. Zaczęliśmy dzwonić - telefon nagle był wyłączony. Na messengerze, gdzie przesyłaliśmy relacje z pobytu i gdzie wcześniej aktywnie odpisywała, teraz również jesteśmy zablokowani - dowiadujemy się od właścicielki hotelu, Katarzyny Kuberki.
Sytuacja od początku wzbudzała podejrzenia pracowników. Kobieta miała być niechętna do opłacenia pobytu "z góry" i prosić o zapłatę przy odbiorze. Zastanawiający był również fakt, dlaczego zwierzę trafiło akurat tam.
- Początkowo zastanawialiśmy się czy pies w ogóle należał do tej pani. Po tym jak poprosiliśmy o pomoc na Facebooku, internauci szybko to potwierdzili. Mówiła nam, że zamierza wyjechać do Torunia, co również nas zaskoczyło, bo Łódź nie jest przecież nawet po drodze - kontynuuje Kuberka.
Diogo w hotelu może przebywać maksymalnie do 18 lipca. Ze względu na specyfikę hotelu w Łodzi, który zapewnia każdemu ze zwierząt indywidualną opiekę oraz oddzielny pokój i zarezerwowane terminy do przodu, nie ma warunków na to, by zatrzymać czworonoga. Główny problem stanowi fakt, iż kobieta pomimo że nie odebrała psa, w dalszym ciągu jest jego prawną właścicielką. W takiej sytuacji jedynym legalnym krokiem jaki można podjąć jest umieszczenie go w schronisku. W tym przpadku w łódzkim.
- Schronisko jest jednak ostatnim miejscem, gdzie chcielibyśmy oddać psa. Będziemy próbować szukać fundacji, lub domu tymczasowego, które pomogą i wezmą psiaka pod dach do czasu rozwiązania sprawy - dodaje pani Katarzyna.
Właściciele hotelu apelują o zrzeczenie się przez właścicielkę praw do zwierzęcia na rzecz jakiejkolwiek instytucji, np. hotelu lub fundacji. Dopiero wówczas będzie można przekazać go do adopcji i znaleźć mu nowy dom. Pracownicy nie chcą zmuszać właścicielki do opieki nad zwierzęciem, lecz zależy im na tym, by pies trafił w dobre ręce.
Internauci podają, że nie jest to niestety pierwszy raz, gdy kobieta miała zostawić psa i nigdy po niego nie wrócić. Podobna sytuacja miała mieć miejsce w Bydgoszczy, gdzie przekazała innego zwierzaka pod opiekę prywatnej właścicielce i nie zgłosiła się po odbiór.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.