Proboszcz trafił do psychiatryka. Skoczył z mostu do Wisły

Opublikowano:
Autor:

Proboszcz trafił do psychiatryka. Skoczył z mostu do Wisły - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Zaledwie godzina minęła od momentu, kiedy zszedł z kościelnej ambony, do chwili, gdy jego ciało spadało bezwładnie wprost do rzeki. Całą okolicę obiegła wstrząsająca wiadomość o próbie samobójczej, którą podjął proboszcz jednej z parafii w gminie Szczawin Kościelny. Duchowny skoczył z mostu do rzeki i to w Dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tylko cud sprawił, że udało się go odratować. Obecnie ksiądz przebywa w szpitalu psychiatrycznym na Zalesiu.

Zaledwie godzina minęła od momentu, kiedy zszedł z kościelnej ambony, do chwili, gdy jego ciało spadało bezwładnie wprost do rzeki. Całą okolicę obiegła wstrząsająca wiadomość o próbie samobójczej, którą podjął proboszcz jednej z parafii w gminie Szczawin Kościelny. Duchowny skoczył z mostu do rzeki i to w Dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tylko cud sprawił, że udało się go odratować. Obecnie ksiądz przebywa w szpitalu psychiatrycznym na Zalesiu.

15 sierpnia, godz. 9:30. Proboszcz jednej z najstarszych parafii Diecezji Łowickiej staje na ambonie, by wspólnie z wiernymi celebrować jedno z największych świąt w liturgii kościoła katolickiego. Po mszy opuszcza kościół z informacją, że wybiera się na odpust do oddalonej o kilka kilometrów wsi. Duchowny obiera jednak zupełnie inny kierunek.

W dniu, gdy katolicy wspominają Wniebowzięcie Maryi po zakończeniu ziemskiego żywota, duchowny podjął decyzję, że jego ziemska droga również powinna dobiec końca. Proboszcz wsiada do auta i zamiast na odpust jedzie kilkadziesiąt kilometrów dalej, do Płocka. Tam podejmuje dramatyczny krok, i to również w dosłownym tego słowa znaczeniu. Około godz. 11:30 ksiądz staje na Moście Solidarności i skacze do Wisły.

- O godz. 11.40 dostaliśmy zgłoszenie, w którym poinformowano nas, że na nowym moście doszło do próby samobójczej. Najpierw jednak nie było pewności, czy człowiek nie spadł z mostu, czy wyskoczył, żeby odebrać sobie życie - wyjaśnił Piotr Lisocki, wiceprezes płockiego WOPR.

Jak dodają ratownicy, to cud, że duchowny przeżył. Księdza z wody wyciągnęli przepływający tamtędy żeglarze. Co więcej, WOPR zaczyna pracę dopiero o godz. 12. Jeden z ratowników przyszedł jednak do pracy wcześniej, by sprawdzić silnik.

Podejrzewano, że duchowny mógł doznać urazu kręgosłupa, zdecydowano więc, by od razu przetransportować rannego na brzeg, gdzie czekał ambulans oraz radiowóz policji. Szczęście w nieszczęściu, proboszcz przeżył i został przewieziony do płockiego szpitala. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że stamtąd trafił do szpitala na gostynińskim zalesiu.

52-letni ksiądz do parafii w gminie Szczawin Kościelny trafił 3 lata temu. Tutejszym wiernym ciężko jest uwierzyć, że ich proboszcz próbował odebrać sobie życie.

Więcej w jutrzejszej Gazecie Lokalnej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE