Horrendalne opłaty za sakramenty, problemy z ochrzczeniem dzieci i planowane zwolnienie kościelnego - granica cierpliwości parafian gąbińskiego kościoła wobec proboszcza została bezpowrotnie przerwana. Wyraz swojej niechęci dla księdza wierni dali podczas wczorajszego protestu. Pod parafią zebrały się tłumy manifestujących, w kierunku księdza padły setki ostrych słów, żądano pojawienia się kanclerza Kurii Płockiej, a samego proboszcza chciano wywieźć z plebanii taczkami. Sytuacja była na tyle poważna, że konieczna była interwencja policji.
Protest zainicjowany został na facebooku. Parafianie zebrali się pod kościołem wczoraj o godz. 17:00, na miejscu zjawili się też funkcjonariusze z gąbińskiego komisariatu. Wykonano również kilka telefonów do kanclerza Płockiej Kurii, ten nie pojawił się jednak w Gąbinie.
Około godz. 21 na placu kościelnym zjawił się za to sam proboszcz. Duszpasterz z zakłopotaniem wysłuchiwał wszystkich głosów i zakłopotaniem odpowiadał na pytania i zarzuty. W obronę księdza brała jedynie część obecnych na miejscu radnych parafialnych. W pewnym momencie proboszcz ponownie wezwał policję.
Parafianie zapowiadają, że dziś (10 stycznia) pojadą do Kurii Diecezjalnej w Płocku i złożą pismo o odwołanie proboszcza. Jeśli Kuria nie przychyli się do ich próśb, grożą zamknięciem kościoła. O sytuacji proboszcz poinformował Kanclerza Kurii i oczekuje na spotkanie z władzami kościelnymi w Płocku.