Około 40 osób wzięło udział w blokadzie dróg dojazdowych do Orlenu w Płocku.
Protest zaczął się o godzinie 5 rano przy ul. 7 Czerwca w Płocku, następnie uczestnicy przystąpili do blokowania przejazdu przy rondzie Grabskich.
- Mieszkam tu od urodzenia - wyraziła swoją opinię zapytana przez nas Katarzyna Kwarcińska-Kulis. - Pamiętam dobrze, jakie zapachy były tu w latach 70. i 80. Obecna sytuacja przerasta tamtą. Uważam, że PKN Orlen powinien zadbać o swoich pracowników, jednocześnie mieszkańców miasta, bo w niedługim czasie może mu ich zabraknąć. Jestem tutaj, bo mamy dużą zachorowalność na różnego rodzaju choroby, w tym nowotwory, astmę, alergie, a w tym widzę negatywny skutek koncernu.
Zblokowani działaniem protestujących kierowcy spokojnie czekali na przejazd. Zapytani o zdanie w tej sprawie, raczej wykazywali przychylność. Natomiast zupełną obojętność dla wydarzenia, wyraził kierowca spoza Płocka.
Na miejscu pojawił się też prezydent Andrzej Nowakowski.
- Jesteśmy tu dlatego, że zależy nam na zdrowiu mieszkańców, żeby było mniej zachorowań na nowotwory - powiedział prezydent Andrzej Nowakowski. - Pozytywne zmiany mogą nastąpić tylko na drodze współpracy, zarówno mieszkańców, władz i koncernu. Niestety, tak nie jest, nie ma współpracy z Orlenem, nie ma transparentności i otwartości. Dwa lata minęły od protestu, który był spowodowany faktem dużej emisji benzenu. Miały być sporządzone raporty, a jak dotąd dalej nic nie wiemy.
Jak podkreślał włodarz, nie może tak być, że w chwili awarii,miasto dowiaduje się o niej o godz. 14, choć ta nastąpiła o 6 rano.
Łukasz Stawicki, organizator protestu, mówił, że nie da się dłużej podchodzić do emisji zanieczyszczeń w Płocku z dystansem i bez obawy.
- Do rangi żartu urosły już opowieści o efektach świetlnych i dźwiękowych, niegroźnej parze wodnej czy tajemniczych drukarniach zatruwających w nocy płockie powietrze - mówił Łukasz Stawicki. - Gdyby ta cała sytuacja nie dotyczyła zdrowia ludzi, może byłaby nawet zabawna, ale ze względu na to, że dotyczy go w głównej mierze, trzeba ją potraktować z pełną powagą.
Jak dalej podkreślał Stawicki, to, że Orlen jest w naszym mieście największym pracodawcą i bez niego bylibyśmy biedniejsi - doceniamy, ale czas zatroszczyć się o zdrowie mieszkańców, o które oni sami coraz częściej się niepokoją.
Litosława Koper (szefowa płockiego SLD) nawiązała do protestu z 2016 roku, podkreślając, że było to również apolityczne wydarzenie, w którym sprzeciwiali się polityce koncernu.