Zimną krwią i ciepłym sercem wykazał się taksówkarz, który dziś był świadkiem potrącenia szczeniaka przy gostynińskim Rynku. Kierowca auta nawet się nie zatrzymał, zostawiając zwierzę na pastwę losu. Taryfiarz wraz dwiema przechodzącymi kobietami natychmiast ruszyli psiakowi na pomoc, dzięki czemu dramat zakończył się happy endem.
Potrącony piesek to ok. 4-miesięczny kundelek, który dzisiaj zawieruszył się właścicielowi. Oddalenie się od domu mogło zakończyć się dla niego tragicznie, gdy przebiegając przez jezdnię został potrącony przez osobówkę. Szczęście w nieszczęściu, stacjonujący na Rynku taksówkarz oraz dwie przechodzące w okolicy panie zachowały czujność i udzieliły zwierzęciu pomocy, zaś kierowca taryfy bez namysłu powiadomił o sprawie fundację Animal G(h)ost.
- Po przyjeździe na miejsce zastałam pieska w bezpiecznym miejscu, zawiniętego w ciepły sweter. Od razu udałam się z nim do weterynarza. Istaniało podejrzenie, że mogło dojść do złamania żeber i pęknięcia przepony. Na szczęście prześwietlenie niczego takiego nie wykazało. Skończyło się "jedynie" na złamanej łapce i wybitych ząbkach - relacjonuje prezes fundacji, Małgorzata Trocha.
Co więcej, udało się już odnaleźć właściciela szczeniaka i jeszcze dziś piesek zostanie oddany w jego ręce.