Przedsiębiorcy z ul. Ziejkowej znów znaleźli się na świeczniku. Tym razem sprawa nie skończyła się jednak tylko na wysokiej grzywnie. Dwóch mężczyzn stojących za sterami jednej z firm trafili już do aresztu i usłyszeli zarzuty, za które grozi im nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że w lutym przy ul. Ziejkowej do rowu melioracyjnego wyciekła nieznana substancja. Na nogi postawione zostały służby z całego województwa - sekcja chemiczna z Warszawy, Miejskie i Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jak ustalił WIOŚ, substancja stanowiła realne zagrożenie nie tylko dla środowiska
- W przebadanych próbkach wykryto związki chemiczne tj. węglowodory alifatyczne, oleje mineralne i fenole, które są niebezpieczne dla życia i zdrowia człowieka - informował wówczas Andrzej Hasa, kierownik delegatury WIOŚ w Płocku.
Dotkliwie przekonał się o tym gostyniński funkcjonariusz policji, dla którego akcja ratownicza zakończyła się wizytą w szpitalu. Mundurowy zatruł się bowiem oparami substancji.
W wyniku zdarzenia ucierpieć miał również budżet powiatu. Jak bowiem ustalono, na terenie firmy znajduje się aż 400 ton niebezpiecznej substancji, a koszt usunięcia takiej ilości odpadów to co najmniej milion złotych, jednak powiatu nie było stać na utylizację.
Incydent nie mógł sprawcą ujść na sucho i po pół roku od zdarzenia dosięgnęła ich ręka Temidy. 45-letni Krzysztof P. 31-letni Witold O. zostali aresztowani. Pierwszy z nich do aresztu trafił 26 sierpnia, drugi 2 tygodnie wcześniej.
- Mężczyźni. zostali tymczasowo aresztowani na okres 3 miesięcy. Przedstawiono im zarzuty m.in zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach oraz składowania niebezpiecznych substancji - informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku, Iwona Śmigielska-Kowalska.
Jak wykazało dochodzenie, mężczyźni działali nie tylko na szkodę środowiska i mieli na koncie inne, równie poważne występki. Do prokuratury wpłynęło 8 zawiadomień o dokonanych przez nich oszustwach. Dwójka Krzysztof P. i Witold O., dopuszczali się oszustw leasingowych oraz wyłudzeń. To jednak nie wszystko. Istnieje podejrzenie, że trujące substancje zostały wylewane przez nich poza obszarem powiatu gostynińskiego, być może w powiecie kutnowskim, czy włocławskim.
Witold O. w areszcie posiedzi do 8 listopada, Krzysztof P. do 23 listopada. Zależnie od zebranych dowodów, zatrzymanym grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.