reklama

Uciekali boso z płonącego domu. Pogorzelcy proszą o pomoc

Opublikowano:
Autor:

Uciekali boso z płonącego domu. Pogorzelcy proszą o pomoc - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZ dnia na dzień, matka wraz z dwójką synów zostali bez dachu nad głową. Żywioł pozbawił ich nie tylko mieszkania, ale strawił też całe wyposażenie. Całej trójce pozostało tylko to, co mieli na sobie w momencie wybuchu pożaru. Rodzina tymczasowe schronienie znalazła u znajomych i prosi ludzi dobrego serca o pomoc w odbudowaniu utraconego szczęścia.

Z dnia na dzień, matka wraz z dwójką synów zostali bez dachu nad głową. Żywioł pozbawił ich nie tylko mieszkania, ale strawił też całe wyposażenie. Całej trójce pozostało tylko to, co mieli na sobie w momencie wybuchu pożaru. Rodzina tymczasowe schronienie znalazła u znajomych i prosi ludzi dobrego serca o pomoc w odbudowaniu utraconego szczęścia.

21 lutego okazał się tragiczny dla trzyosobowej rodziny mieszkającej w podgostynińskiej Legardzie - pani Joanny oraz jej dwóch synów. Po godz. 23 budynek, który dzielili z inną rodziną, stanął w płomieniach.

- Wszystko działo się tak szybko, że zdążyłam tylko złapać kurtkę młodszego syna, chwycić go za rękę i wybiec z mieszkania. Nawet nie mieliśmy butów, oddałam synowi swoje klapki, sama opuściłam budynek z bosymi stopami - opowiada kobieta. 

Choć na miejscu szybko pojawiła się straż pożarna, ogień zdążył już zebrać żniwa. W ganku znajdował się piec typu koza i to on najprawdopodobniej był źródłem pożaru. Ganek wraz ze znajdującym się w nim wyposażeniem spłonął doszczętnie. Choć konstrukcja budynku pozostała nienaruszona, ogień przedostał się również do mieszkania zajmowanego przez trzyosobową rodzinę, siejąc spustoszenie. Straż oszacowała straty nawet na 50 tys. zł.

Pani Joanna oraz jej dwaj synowie w wieku 11 i 18 lat stracili wszystko. Obecnie pod swój dach przygarnęli ich znajomi z Gostynina. Rodzina prosi o wsparcie materialne. Kobieta podkreśla, że GOPS oraz szkoła, do której uczęszcza młodszy z chłopców stanęły na wysokości zdania, lecz ich pomoc to wciąż kropla w morzu potrzeb. 

- Spłonęły ubrania, pościel, meble, stopił się sprzęt ADG, więc tak na prawdę potrzebujemy dosłownie wszystkiego.  Najbardziej zależy mi jednak na odbudowaniu mieszkania. Całe szczęście, koleżanka przygarnęła nas pod swój dach, lecz chcielibyśmy jak najszybciej wrócić do siebie. Ale na to potrzeba mnóstwo pieniędzy - mówi z żalem pani Joanna. 

 Całej trójce pozostało tylko to, co mieli na sobie i nadzieja, że uda się odbudować to co utracili w wyniku pożaru. Dlatego też wszystkie osoby, które chciałyby wesprzeć potrzebującą rodzinę, proszeni są o kontakt z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej.  Tel. 24 236 07 76.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE