Urwanym zderzakiem, długim wyczekiwaniem na pomoc i próbą nerwów opłacił przejazd drogą gminną przez Sendeń Mały jeden z okolicznych mieszkańców. Mężczyzna utknął autem w brei błota, a - jak twierdzi - urzędnicy nawet nie kiwnęli palcem, aby udzielić mu pomocy. Co na to gmina?
Zdarzenie miało miejsce wczorajszego popołudnia. Jeden z naszych Czytelników poinformował nas, że jadąc przez Sendeń Mały (gmina Łąck), jego auto stanęło w błocie, a wszelkie próby wydobycia auta zakończyły się fiaskiem. Mężczyzna ma żal go urzędników, że nie poczuli się do odpowiedzialności i odmówili mu pomocy.
- Dzwoniłem do gminy, ale tam powiedziano mi, że wydobycie moje auta z błota nie leży w ich gestii. Starosta z kolei powiedział, że to droga gminna, więc on umywa od tego ręce. A ja na tej drodze urwałem błotnik. Kto mi za to zapłaci? - pyta retorycznie rozgoryczony kierowca, którego z tarapatów ostatecznie wybawił znajomy.
W sprawie skontaktowaliśmy się z Urzędem Gminy w Łącku. Niestety, wójt jest dzisiaj nieuchwytny, odpowiedzi udzielił nam za to Gminny Zakład Komunalny.
- Szkoda, że ten Pan nie skontaktował się z bezpośrednio z nami, wtedy być może sytuacja potoczyłaby się inaczej - mówi Małgorzata Kowalska z Zakładu Komunalnego - Niestety, na chwilę obecną dysponujemy jednym sprzętem, mamy tylko jednego operatora. Niemniej, staramy się na bieżąco naprawiać ubytki na drogach. Sendeń Mały jest jedną z naszych priorytetowych dróg i w najbliższym czasie postaramy się zmienić jej oblicze. Póki co, kierowcy mogą skorzystać z objazdów, na których droga jest w pełni przejezdna - dodaje.