Od początku spotkania Nafciarze byli lepszym zespołem. Trener Pavol Stano wyraźnie nakazał swoim zawodnikom ofensywną grę. Wiślacy nie przestraszyli się lidera Ekstraklasy i w pierwszej odsłonie byli lepszym zespołem. Świetną okazję miał chociażby Jorginho, który grał dzisiaj za plecami Łukasza Sekulskiego. Pavol Stano zaskoczył obecnością Gwineczyka w składzie i początkowo wydawało się, że popełnił błąd. Skrzydłowy, grający dziś na pozycji na pozycji nr 10, co prawda robił sporo zamieszania, ale rozczarowywał. Nie wykorzystał 100-procentowej sytuacji, źle rozegrał kontratak. Walczył, ale nie przekładało się to konkrety, tak potrzebne na boisku lidera.
Nafciarze grali dobrze, ale to Pogoń strzeliła pierwszego gola. Trochę na własne życzenie gości. Zaadresowaną w pole karne piłkę podbił Piotr Parzyszek, a chwilę później dopadł do niej Kamil Grosicki. Skrzydłowy Pogoni był asekurowany przez Adama Chrzanowskiego i Piotra Tomasika, ale mimo to zdołał się jednak odwrócić i strzelić. Na tyle mocno, że Krzysztof Kamiński mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki. Minęła zaledwie chwila, a Wisła mogła przegrywać 0:2. Tylko sobie znanym sposobem Kamyk wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Grosickim.
Sytuacja na boisku zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie, bo już w 37. minucie było 1:1. Nieco przypadku po rzucie wolnym, piłka trafiła do Łukasz Sekulskiego, a ten zatańczył z obrońcom i precyzyjnym strzałem wyrównał wynik spotkania. Piłka odbiła się jeszcze od Kostasa.
W drugiej połowie gospodarze ruszyli do śmielszych ataków, ale lepsze okazje miała Wisła. Nieźl uderzał Krisitan Vallo, ale prowdzenie Wiśle dał zawodzący w pierwszej połowie Jorginho.
Błyskawiczny kontratakt przytomnie zapoczątkował Aleksander Pawlak, który po kilkunastu miesiącach wrócił do podstawowego składu Wisły. Podał do Jorginho, a ten odegrał do Łukasza Sekulskiego. Napastnik po profesorsku przytrzymał piłkę i odegrał do Gwinejczyka, a ten strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach Wisły.
Pogoń w końcówce znacznie przeważała i miała swoje okazje do wyrównania. Nie obyło się bez kontrowersji. W doliczonym czasie gry Portowcom należał się rzut karny po zagraniu piłki ręką przez Dusana Lagatora, ale gwizdek Piotra Lasyka milczał.
Wisła Płock wygrała trzeci mecz pod wodzą Pavola Stano i na tę chwilę zajmują 5. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.
Pogoń Szczecin - Wisła Płock 1:2 (1:1)
bramki:
1:0 - Grosicki 33’
1:1 - Sekulski 37’
1:2 - Jorginho 63’
Pogoń Szczecin: 1. Dante Stipica – 2. Jakub Bartkowski (19. Kacper Kostorz 73’), 33. Mariusz Malec, 13. Kostas Triantafyllopoulos, 97. Luis Mata – 8. Damian Dąbrowski, 14. Kamil Drygas (21. Jean Carlos Silva 60’), 17. Mariusz Fornalczyk (54. Maciej Żurawski 60’), 27. Sebastian Kowalczyk (22. Vahan Bichakhchyan 79’), 11. Kamil Grosicki – 9. Piotr Parzyszek (18. Michał Kucharczyk 60’).
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński – 33. Damian Zbozień (94. Dusan Lagator 80’), 4. Adam Chrzanowski, 2. Damian Michalski, 77. Piotr Tomasik – 11. Jorginho (24. Marko Kolar 71’), 89. Aleksander Pawlak (17. Marcel Błachewicz 71’), 23. Filip Lesniak, 14. Mateusz Szwoch (92. Dominik Furman 81’)– 15. Kristian Vallo, 20. Łukasz Sekulski (8. Patryk Tuszyński 71’).
Żółte kartki: Drygas - Lesniak, Zbozień.
Wisła jednak nie cofnęła się i szybko wyrównała.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.