Niezdrowa atmosfera kłębiąca się w murach placówki oraz feralny zbieg okoliczności - to one w odczuciu dyrektor skumulowały się na niechlubne wydarzenia, które rozegrały się w ubiegłym tygodniu w Przedszkolu nr 5. Niemniej Agnieszka Żurawicz i dziennikarz podali sobie ręce, zaś dyrektorka zdradziła co jej zdaniem stoi za wewnętrznym konfliktem, który na dobre zagościł w szeregach personelu.
Przypomnijmy, że w zeszły wtorek doszło do incydentu z udziałem naszego dziennikarza oraz dyrektor Agnieszki Żurawicz. W poniedziałek natomiast nasz dziennikarz udał się na wizytę do szefowej placówki, by omówić wszystko to, o czym nie udało się porozmawiać tydzień wcześniej. Reporter oraz dyrektorka wymienili pojednawczy uścisk dłoni, puszczając w zapomnienie wydarzenia z minionego wtorku. Następnie Agnieszka Żurawicz udzieliła obszernego wywiadu na temat sytuacji panującej w przedszkolu. A ta, z całą pewnością nie napawa optymizmem.
- Pracownicy podzieleni są na dwa wrogie sobie obozy i nie jestem w stanie znaleźć klamry, którą byłabym w stanie spiąć je ze sobą. Połowa personelu to osoby zatrudnione jeszcze za czasów poprzedniej dyrektor, z którą to miały różne przejścia i z którą łączyły je odmienne relacje - wyznaje A. Żurawicz.
To właśnie była dyrektor, Jolanta R. stanowić ma jedno z głównym źródeł wewnętrznego konfliktu. Warto wspomnieć, że obecnie toczą się przeciw niej rozprawy, w których to oskarżona jest o stosowanie mobbingu wobec swoich podwładnych. Mimo to, R. wciąż pracuje w przedszkolu, gdzie zatrudniona jest na stanowisku nauczycielki. Jej obecność ma mieć demobilizujący wpływ na ogólną atmosferę, a ta miała zagęścić się w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
- Grupa pracowników zaczęła zapominać o zakresie swoich obowiązków. Z ust jednej z nich padły nawet słowa, że "to jej królestwo"- opowiada obecna dyrektor.
Donosy i anonimy na A. Żurawicz do straży pożarnej i sanepidu, a później Mazowieckiego Kuratorium Oświaty oraz burmistrza, to jej zdaniem pokłosie wspominanych problemów kadrowo-personalnych. Dyrektorka wystosowała też oficjalne oświadczenie, w którym zaprzecza anonimowym doniesieniom, jakoby dzieci, rodzice, czy też personel miały doświadczyć aroganckiego, bądź agresywnego zachowania z jej strony. W obronie dyrektor stanęli rodzice maluchów, którzy wystosowali pismo do burmistrza oraz Kuratorium Oświaty, za szefową placówki stanęło też murem 12 z 15 pracowników przedszkola.
Więcej w dzisiejszej Gazecie Lokalnej.