reklama

Wojna taksówkarzy. Sprawa trafiła na policję

Opublikowano:
Autor:

Wojna taksówkarzy. Sprawa trafiła na policję - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościGostynińscy taksówkarze są skonfliktowani od kilku lat? O co poszło? O telefon i nowe osoby w zawodzie.

Gostynińscy taksówkarze są skonfliktowani od kilku lat? O co poszło? O telefon i nowe osoby w zawodzie.

Pan Witold (nazwisko do wiadomości redakcji) jest świeży w branży taksówkarskiej. Ma zaledwie dwumiesięczne doświadczenie. Jak mówi, nie może przeboleć, że wśród gostynińskich taksówkarzy brakuje etyki zawodowej. 

- Jestem tu nowy, więc potrafię na całą sytuację spojrzeć z boku - mówi. - Przez to jednak, że jestem nowy zostałem wykluczony. Od dziesięcioleci w Gostyninie funkcjonuje numer, pod który można zadzwonić, gdy chce się zamówić taksówkę. Ja i jeszcze kilku taksówkarzy nie mamy do niego dostępu. Korzystają z niego taryfiarze starsi stażem - wyjaśnia mężczyzna.

- Zdarza się tak, że przez kilka godzin stoję jako pierwszy na postoju, bo jak zadzwoni telefon słuchawkę dostaną ci, którzy stoją za mną - dodaje pan Paweł (nazwisko do wiadomości redakcji), inny z taksówkarzy, który po wielu latach wrócił w grudniu zeszłego roku do branży.

Niewielka grupka taryfiarzy wykupiła więc inny numer, podobny do poprzedniego, różniący się jedną cyfrą.

- Nie mieliśmy wyjścia, przecież musimy się utrzymać - mówią panowie Witold i Paweł.

Obaj bowiem otrzymali dotacje z urzędu pracy na prowadzenie własnej działalności gospodarczej. 

- Nie możemy zrezygnować, musielibyśmy bowiem oddawać dofinansowanie. Chcemy zresztą pracować uczciwie, a nie zasilać szeregi bezrobotnych - mówią. 

Telefon to niejedyny problem.

- W związku z tym, że nasza 4-osobowa grupka ma ciągle pod górkę postawiliśmy na materiały reklamowe: ulotki, reklamy na autach, wizytówki. Bliźniacze naklejki na autach drugiej grupy pojawiły się bardzo szybko. To chwyty kwalifikujące się jako nieuczciwa konkurencja. Tymczasem ulotki przy cmentarzu były kilkukrotnie zrywane, mamy na to świadka - mówi pan Witold.

Sprawa trafiła na policję.

- Rzeczywiście wpłynęło do nas zawiadomienie. Mężczyzna, który zgłosił nam sprawę twierdzi, że ktoś kilkukrotnie zrywał ulotki reklamowe. Prowadzimy czynności wyjaśniające w kierunku artykułu 126 kodeksu wykroczeń, który mówi o wartości niematerialnej mienia - informuje podkom. Dorota Słomkowska, oficer prasowy KPP Gostynin.

Telefon i reklamy to jedno, drugie to...

- Obrażają nas w oczach klientów, opowiadają niestworzone historie, że na przykład niebezpiecznie jeździmy. To pomówienia, naprawdę nieczyste zagrywki. Jestem kierowcą z wieloletnim stażem. Mam prawo jazdy na wiele kategorii - podkreśla pan Roman (nazwisko do wiadomości redakcji).

Twierdzenia panów Witolda, Pawła i Romana postanowiliśmy zweryfikować z drugą stroną. Grupie 20 taksówkarzy nieformalnie przewodzi mężczyzna z kilkudziesięcioletnim stażem w zawodzie. Nie zgodził się na podanie swoich personaliów. 

 - Nikomu reklam nie niszczymy, a do swoich reklam mamy prawo. Telefonu rzeczywiście nie udostępniamy nowym osobom. Gostynin jest za mały na tylu taksówkarzy. To winna urzędu miasta, powinien wprowadzić jakieś limity w zakresie wydawania licencji na wykonywanie zawodu - mówi mężczyzna. - Nie ma miejsca na tylu taksówkarzy w mieście. Póki magistrat czegoś nie zrobi, nowym nie będziemy udostępniać telefonu.

Burmistrz jest zdziwiony sytuacją.

- Nie możemy nikomu zabronić wykonywania zawodu, jakim jest taksówkarz i stosować limitów w zakresie wydawania licencji. Mamy przecież wolny rynek - mówi burmistrz Paweł Kalinowski.

 Być może rozwiązaniem byłby kolejny postój taksówek w mieście.  Być może rozwiązaniem byłby kolejny postój taksówek w mieście. W tej chwili jest ich dwanaście, a taksówek dwa razy więcej.

-  W sprawie drugiego postoju możemy wspólnie zastanowić się, która lokalizacja będzie dla taryfiarzy najlepsza. Z chęcią podejmę się rozmów. W obrębie rynku od 1 września przybędą kolejne dwa miejsca i obawiam się, że dalszego poszerzania miejsc w rynku dla taryf nie uda się już wygospodarować z uwagi na fizyczny brak miejsca.- uważa włodarz.

Czy uda się osiągnąć kompromis? Obie strony zarzekają się, że nie, bo nie ma woli współpracy. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE