Opisywana sytuacja miała miejsce wczoraj około godziny 14:00. To wtedy płockie służby zostały zaalarmowane, że na ogródku działkowe nieopodal lotniska "spadł szybowiec".
Jak już informowaliśmy, w akcji brały udział policjanci, kilka zastępów straży pożarnej, a na miejscu było pogotowie. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
- Szybowiec zawisł na wysokości około 3 metrów. Strażacy dostali się do pulpitu i pomogli opuścić go pilotowi, 60-letniemu mężczyźnie - precyzował w poniedziałek mł. bryg. Edward Mysera, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Płocku.
Akcja służb trwała, a mundurowi czekali na kogoś z Komisji Wypadków Lotniczych, która miała ustalać przyczyny całej sytuacji. Jak się okazało, ta odstąpiła od przyjazdu. Dlaczego?
Aeroklub Ziemi Mazowieckiej komentuje
Do sprawy odniósł się Aeroklub Ziemi Mazowieckiej, w którym wyjaśniają szczegóły zdarzenia.
- W [...] godzinach popołudniowych pilot szybowca, podczas podejścia do lądowania do pasa 12, zahaczył skrzydłem o drzewo, znajdujące się w odległości kilkudziesięciu metrów od granicy naszego lotniska i osiadł na nim. Pilot, właściciel szybowca, nie odniósł żadnych obrażeń.
- czytamy w oficjalnym komunikacje AZM.
W aeroklubie przekonują, że choć zdarzenie wyglądało groźnie, nie było ono wypadkiem, lecz tzw. incydentem lotniczym.
- Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych została poinformowana o zdarzeniu, jednak odstąpiła od przyjazdu na miejsce zdarzenia, a służby przystąpiły do usunięcia szybowca i uprzątnięcia terenu - dodają w AZM.
W aeroklubie przepraszają za niedogodności, które wystąpiły w związku ze zdarzeniem w imieniu pilota.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.